W niniejszym wpisie chciałbym zwrócić uwagę na sprzeciw judaizmu wobec syjonizmu. Syjonizm to ruch powstały w reakcji na powszechny XIX-wieczny antysemityzm, który ogarniał całą Europę, a najbardziej brutalne formy przejawiał w carskiej Rosji. Historycy dostrzegają „związek między izolacją Żydów w Rosji a powstaniem zarówno antysemityzmu jak i syjonizmu, niezależnie od tego, że samo sformułowanie tych koncepcji należy bardziej przypisać określonym środowiskom Europy Zachodniej”. Krótka historia syjonizmu tutaj

Syjonizmowi, który „jest lustrzanym odbiciem antysemityzmu” od samego początku towarzyszy żydowski antysyjonizm. Tematem tym zajął się Yakob Rabkin, profesor historii na Uniwersytecie w Montrealu, który po ukończeniu studiów akademickich studiował judaizm pod kierunkiem rabinów w Montrealu, Paryżu i Jerozolimie. W swojej książce „W imię Tory, Żydzi przeciwko syjonizmowi”, wydanej w 2004 roku (polska edycja: Wydawnictwo Akademickie DIALOG, Warszawa 2007) ukazuje opartą na Torze opozycję wobec syjonizmu oraz sposoby działania syjonistów rodem z carskiej Rosji, z której wywodziło się gro osadników syjonistycznych przybyłych do Izraela w kolejnych falach aliji (imigracji do Ziemi Izraela). Wszystkie cytaty poniżej pochodzą z tej publikacji, stąd będę podawał jedynie strony gdzie można je odnaleźć. Będzie to raczej zbiór cytatów – mam nadzieję, że ciekawych – niż samodzielny wpis.

Yakov M. Rabkin, „W imię Tory, Żydzi przeciwko syjonizmowi”, Wydawnictwo Akademickie DIALOG, Warszawa 2007
Yakov M. Rabkin, „W imię Tory, Żydzi przeciwko syjonizmowi”, Wydawnictwo Akademickie DIALOG, Warszawa 2007

Jakkolwiek wśród Żydów krytykujących syjonizm znaleźć można osoby niewierzące, jak i wierzące, wśród wyznawców judaizmu odrzucających syjonizm znajdują się osoby z wielu różnych nurtów tej religii.

Żydowskich przeciwników syjonizmu można podzielić na antysyjonistów i niesyjonistów. „Antysyjoniści postrzegają ideologię syjonistyczną jako sprzeczną z fundamentalnymi zasadami judaizmu. Niesyjoniści postrzegają syjonizm jako koncepcję obcą tradycji żydowskiej, lecz tolerują ją, odnosząc się do Państwa Izrael jak do każdego innego tymczasowego tworu politycznego. Zarówno antysyjoniści, jak i niesyjoniści odrzucają żydowski nacjonalizm, a tym bardziej wszelkie związki pomiędzy nim a Bożym odkupieniem”. /s. 32/

Żydowski stosunek do syjonizmu u jego początków

„Żydowski antysyjonizm ma w Polsce długą historię. Jedna z pierwszych książek sprzeciwiających się syjonizmowi została wydana w Warszawie w 1902 roku. W tamtych czasach większość Żydów sprzeciwiała się syjonizmowi. Żydowscy socjaliści byli przerażeni rodzącym się żydowskim nacjonalizmem, który promował jedność etniczną ze szkodą dla solidarności klasowej. Żydzi wierni tradycji religijnej byli równie przerażeni”. /s. 10/

„Pamiętajmy, że niemieccy Żydzi nie zgodzili się, aby pierwszy kongres syjonistyczny odbył się w ich kraju i ostatecznie miał miejsce w Szwajcarii. Odrzucenie żydowskiego nacjonalizmu czerpało inspirację z wypowiedzi wpływowych autorytetów rabinicznych, takich jak rabbi Samson Raphael Hirsch”. /s. 175/

„Sprzeciw wobec syjonizmu był również istotny dla uczniów rabbiego Samsona Raphaela Hirscha (1808-1888), naczelnego rabina Synagogi Ortodoksyjnej, który sformułował wizerunek religijnego Żyda w nowoczesnym społeczeństwie. Wizerunek ten jest aktualnym wzorcem dla znacznej liczby Żydów na świecie”. /s. 36/

Zajadły sprzeciw wobec syjonizmu i Państwa Izrael jest znamienny dla kilku żydowskich ruchów ortodoksyjnych, które uważają syjonizm za herezję. Należą do nich dwory chasydzkie: Belz, Lubawicz, Munkacz, Satmer i Wyżnic. Grupy te są łatwo rozpoznawalne dzięki obyczajom związanym z ubiorem. Zwyczajowo nazywa się ich „charedim” („ściśle przestrzegający”). W mediach określani są jako ultraortodoksi.

„Ugrupowanie Satmer zintensyfikowało swoją aktywność po szoah, które interpretowali jako karę za «syjonistyczną herezję»”. /s. 36/

„Charedim nie byli jednak jedyni. Krytykę ideologii syjonistycznej wyrażali również Żydzi reformowani, przeprowadzając własną interpretację Tory. Jak nieomal wszystkie ruchy współczesne syjonizmowi we wczesnych latach XX wieku, ruch reformowany był mu jednoznacznie przeciwny. Ruch ten narodził się w północnych Niemczech w początkach XIX wieku, zakładał osłabienie etnicznego aspektu judaizmu, a jego zwolennicy nazywali siebie ‘Niemcami wyznania mojżeszowego’. Wyznawcy tej odmiany judaizmu porzucili odniesienie do powrotu na Syjon tuż przed tym, jak ruch reformowany pojawił się w Stanach zjednoczonych w połowie XIX wieku. Dziś większość Żydów amerykańskich należy do Synagogi Reformowanej.

W przededniu pojawienia się syjonizmu politycznego w Europie program judaizmu reformowanego przyjęty w Pittsburgu w stanie Pensylwania w 1885 roku odrzucił wszelkie formy żydowskiego nacjonalizmu. Żydzi reformowani byli zatem przygotowani na odrzucenie teorii syjonistycznej Herzla, która zakładała absolutne istnienie antysemityzmu, co usprawiedliwiało powstanie państwa żydowskiego”. /s. 37/

Współczesny antysyjonizm żydowski

„Wielu antysyjonistycznych krytyków przekonanych o uniwersalnym charakterze judaizmu, zwracając się do nie-Żydów, odnosi się do dwóch nadrzędnych problemów: doktrynalnego i praktycznego. Pragną udowodnić światu, że nie wszyscy Żydzi są syjonistami, i że nie wszyscy identyfikują się z Państwem Izrael czy z jego działaniami w imieniu Żydów. W tym sensie wierzą, że ratują honor judaizmu w oczach narodów, co nosi w tradycji nazwę kidusz HaSzem, uświęcenia imienia Boga.

Jedną z takich prób, której celem było dotarcie do szerokiej opinii publicznej, było zamieszczenie płatnego ogłoszenia w gazecie „New York Times” kilka dni po wyborze Ariela Szarona na premiera Izraela:

‘W następstwie wyborów w Państwie Izrael stało się oczywiste, że religijni Żydzi i ich partie popierają kandydata, który opowiada się za zwolnieniem lub zatrzymaniem procesu pokojowego. Powstało wrażenie, że ultraortodoksyjni Żydzi, zgodnie z tradycyjnym wierzeniem wynikającym z Tory, są najwierniejszymi zwolennikami utrzymania suwerenności Izraela na «terytoriach» i na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie. W rzeczywistości nic nie jest bardziej mylne.

Dwa tysiące lat temu, w czasach zniszczenia Świątyni, Stwórca zabronił narodowi żydowskiemu (Kesubos [BT Ketubot] lila) cieszyć się suwerennością w Ziemi Świętej przed nadejściem ery mesjańskiej. Zostało im także zabronione prowadzenie w czasie ich wygnania jakiejkolwiek wojny przeciwko innym narodom. Modelem ich życia w diasporze ma być natomiast postępowanie obywatelskie, uczciwe i pełne wdzięczności wobec swych gospodarzy na całym świecie.

Przez ponad tysiąc lat naród żydowski przyjmował swe wygnanie jako nakaz boży. Żydzi nigdy nie starali się buntować przeciwko narodom będącym ich gospodarzami czy przeciwko innym ludom. Nie miały miejsca żadne plany ani starania odebrania Ziemi Świętej jej władcom czy mieszkańcom w jakimkolwiek momencie długiej historii żydowskiego wygnania. Przez wieki jedynymi środkami stosowanymi przez Żydów w celu zakończenia wygnania były modlitwa, pokuta i dobre uczynki.

Podobnie u zmierzchu czasów Drugiej Świątyni, rabbi Jochanan Ben Zakaj przeciwstawił się żydowskim zelotom i rozpoczął z Rzymianami negocjacje warunków kapitulacji.

Ta jednomyślność wierzeń i praktyk pozostała nienaruszona aż do czasów, kiedy przed około stu laty narodził się syjonizm. Syjoniści, stanowiący mało znaczący ruch, starali się wcielić w życie ideę niemożliwą do realizacji w sferze metafizycznej. Ich sztandarowym celem było odwrócenie bożego nakazu pozostania na wygnaniu.

Syjonizm z natury rzeczy odrzuca pojęcie wygnania nakazanego przez Boga. Ponadto pozostał niezmiennie obojętny wobec cierpienia i niebezpieczeństw, na jakie on sam i jego ucieleśnienie w postaci Państwa Izrael narazili zarówno Żydów, jak i innowierców. Syjonizm stanowi całkowite i radykalne zerwanie z odwiecznymi wierzeniami i praktykami narodu żydowskiego. […]

W ostatnich czasach doszła do głosu agresywna retoryka tych, którzy określają siebie jako «religijnych syjonistów». Niestety, ich stanowisko jest złamaniem tysiącletnich wierzeń mędrców Tory oraz mas żydowskich.

Celem Żydów przywiązanych do Tory jest życie w cichej pobożności i pokojowe współ­życie ze wszystkimi ludami i narodami. Ci, którzy postępują zgodnie z planem bożym, nie wikłają się w wojny, które fałszywie określane jako wojny żydowskie, w rzeczywistości są wojnami syjonistycznymi’.

/„New York Times”, „Why are we against the Israeli Government and its Wars”, 11 lutego 2001, s. B22 (ogłoszenie zamieszczone przez Central Rabbinical Council for the USA and Canada)/

Ogłoszenie to ukazało rzadko widywaną krytykę syjonizmu szerszym kręgom odbiorców. Administratorzy antysyjonistycznych stron internetowych także zauważyli, że zainteresowanie opinii publicznej, odzwierciedlone liczbą zareje­strowanych wejść na ich strony, wzrosło znacznie od początków drugiej intifady w 2000 roku”. /ss. 247-248/

Syjonizm chrześcijański

W tej części wpisu zamieszczę fragment publikacji Rabkina, w której twierdzi, że syjonizm kwitnie nie tylko na pożywce antysemityzmu, ale również na źle pojętej chrześcijańskiej interpretacji proroctw biblijnych oraz ślepej miłości do Izraela, co nazywa chrześcijańskim syjonizmem.

„Zdaniem Schneersona [przywódcy Chabad Lubawicz] syjonizm był większym zagrożeniem dla ciągłości narodu żydowskiego niż chrześcijaństwo, co jest szczególnie ciężkim oskarżeniem, zwłaszcza, że zostało wypowiedziane przez chasydzkiego przywódcę o tak wysokiej pozycji. Syjonizm znalazł na pozór niewinny sposób, aby wbić klin pomiędzy Żydów a judaizm, co było odwiecznym celem chrześcijańskiej działalności misyjnej,.

Niektórzy dostrzegają w oskarżeniu Schneesrsona – sformułowanym stulecie temu – zapowiedź bezwarunkowego poparcia udzielanego obecnie przez niektóre chrześcijańskie ugrupowania ewangelickie. Krytycy wskazują także zapożyczenia syjonizmu nie tylko ze świeckiego antysemityzmu, lecz także z chrześcijańskiej myśli religijnej. Niektórzy myśliciele syjonistyczni otwarcie twierdzili: ‘Żyd musi zanegować swoje judaistyczne wyznanie zanim będzie mógł zostać zbawiony’. Zbiorowe poparcie udzielane Państwu Izrael przez miliony chrześcijańskich sympatyków syjonizmu jest otwarcie motywowane przez jeden wzgląd: powrót Żydów do Ziemi Świętej będzie wstępem do przyjęcia przez nich Chrystusa, albo, jeśli tego nie uczynią, ich fizycznej zagłady. W swej książce zatytułowanej ‘The End of the Days (Koniec Czasów)’ Gershom Gorenberg, religijny pisarz żydowski, ubolewa nad mesjańskim scenariuszem, bliskim wielu chrześcijańskim syjonistom, który zakłada konwersję wielkiej liczby Żydów na chrześcijaństwo i zagładę tych, którzy się jej nie poddadzą. W jego mniemaniu ‘ewangelicki scenariusz to dramat w pięciu aktach, gdzie w czwartym z nich Żydzi zostają unicestwieni’.

Zdaniem kaznodziei ewangelickiego Jerr’ego Falwella, utworzenie Państwa Izrael w 1948 roku było najważniejszym wydarzeniem od wniebowstąpienia Jezusa i ‘dowodem na to, że powtórne przyjście Jezusa Chrystusa jest bliskie. […] Bez istnienia Państwa Izrael w Ziemi Świętej powtórne przyjście Jezusa Chrystusa nie mogłoby nastąpić, podobnie jak nie mogłoby nastąpić, podobnie jak nie myłby nastąpić Sąd Ostateczny i Koniec Świata’.

Ugrupowania te udzieliły potężnego wsparcia, politycznego i finansowego najbardziej nieugiętym siłom nacjonalistycznym izraelskiego społeczeństwa. W ich mniemaniu zasadniczą funkcją Państwa Izrael jest przygotowanie na powtórne przyjście Chrystusa oraz wyeliminowanie judaizmu i tych, którzy go wyznają. Wyjaśnia to, dlaczego chrześcijańscy syjoniści odgrywają teraz tak znaczącą rolę w dziedzinie politycznego i finansowego wspierania Państwa Izrael. […]

Państwo Izrael także podtrzymuje relacje z chrześcijańskimi syjonistami, którzy udzielają mu bezwarunkowego poparcia w wielu krajach świata. ‘Kiedy tylko mówię słowo «Izrael» zaczynają śpiewać «Alleluja», zapewnił mnie izraelski dyplomata odpowiedzialny za tego typu kontakty. Nie można sobie wyobrazić publiczności lepiej do nas nastawionej’.” /ss. 184-185/

Chrześcijanie ewangeliczni znają proroctwa, choćby te z rozdziałów 36. i 37. proroka Ezechiela, w których mamy zapowiedź zebrania dwunastu pokoleń Izraela z rozproszenia przez Boga – nie przez ludzi, a przez samego Boga – o czym jednak zapominają. Mesjasz ma nad nimi królować, a Świątynia ma stanąć na zawsze w Jeruszalaim, stolicy Państwa powołanego do istnienia przez Boga. Gdy w 38. rozdziale mamy opisane czasy Goga, czytamy, że ma on wyruszyć do Ziemi Izraela „przeciw nieumocnionemu krajowi”, pociągnąć „przeciwko ludziom spokojnym – gdzie wszyscy żyją bezpiecznie, a nie ma murów, zasuw i bram”. (Ez 38:11 BT)

Kryteriów tych nie spełnia współczesne Państwo Izrael powołane do życia przez syjonistów! Co widać na załączonym zdjęciu.

Ogrodzenie na granicy Izraela
Ogrodzenie na granicy Izraela

Więcej zdjęć muru w Izraelu na stronie: http://novatownhall.com/2014/07/08/what-a-real-border-fence-looks-like/

Przypomnę jeszcze poprzedni wpis „Tisza be-Aw – najsmutniejszy dzień żydowskiego roku”, w którym przypominam trzy przysięgi, w których przeszłe pokolenia narodu Izraela zobowiązały się nie występować przeciwko Bożej decyzji w kwestii wygnania.

Zdjęcie nagłówka pochodzi ze strony: http://www.veteransnewsnow.com/2013/11/06/the-jewish-paradox-arising-from-the-curse-of-zionism/