Zagłada, wyraz ten pisany dużą literą, to pojęcie będące synonimem zapożyczonego z języka angielskiego terminu Holocaust i hebrajskiego Szoa (Shoah), od niedawna, ale już w powszechnym odbiorze oznacza „zagładę Żydów podczas II wojny światowej”. Z pojęciem tym wiąże się jednak pewien, dość powszechny błąd poznawczy, powodowany przez sposób działania naszego mózgu. Wiążemy z nim bowiem totalność II wojny światowej i przypisujemy mimochodem pojęciu Zagłada podobny charakter, gdy tymczasem jego zasięg był ograniczony terytorialnie. Być może właśnie dlatego Raul Hilberg określił zasięg terytorialny tego bezprecedensowego wydarzenia nadając tytuł Zagłada Żydów europejskich[1] (tytuł angielski: The Destruction of The European Jews, [1961]) swemu monumentalnemu dziełu (1600 stron w rękopisie[2]) poświęconemu w całości tej tematyce.

Swoje trzytomowe dzieło R Hilberg rozpoczyna od Precedensów Zagłady. Mianem tym nazywa on politykę antyżydowską oraz działania wymierzone przeciwko Żydom rozpoczęte w Rzymie na początku IV w. n.e. w czasach Konstantyna Wielkiego, kiedy Kościół zyskał władzę w cesarstwie, a chrześcijaństwo stało się religią państwową[3], a kontynuowaną przez następne wieki Kościół.

Trzy etapy polityki antyżydowskiej

Trzy etapy polityki antyżydowskiej wyodrębnione przez R. Hilberga to:
I – konwersja/wykluczenie;
II – wypędzenie;
III – „rozwiązanie terytorialne” albo „ostateczne rozwiązanie kwestii Żydowskiej w Europie”.

Jego obserwacje są celne i niezwykle wyraziste. Pisze on: „Nazistowski proces zagłady nie wziął się z próżni – był kulminacją pewnego cyklicznego trendu [który można zaobserwować w zjawiskach powtarzających się]. Trend ten wyznaczały kolejne cele, jakie stawiali sobie administratorzy polityki antyżydowskiej. Chrześcijańscy misjonarze w gruncie rzeczy mówili: nie macie prawa żyć wśród nas jako Żydzi. Po nich nadeszli władcy świeccy, twierdzący: nie macie prawa żyć wśród nas. Wreszcie niemieccy naziści zadekretowali: nie macie prawa żyć.

Te coraz bardziej drastyczne cele powoli, lecz nieprzerwanie powodowały nasilenie działań antyżydowskich i wrogiego Żydom myślenia. Proces ten zapoczątkowała próba nawrócenia Żydów na chrześcijaństwo. Następną fazą było zmuszenie ofiar do opuszczenia kraju. Ostatnią fazą było zgładzenie Żydów. Niemieccy naziści nie odrzucali zatem przeszłości, lecz budowali na niej. Nie rozpoczęli procesu, ale doprowadzili go do końca”[4].

Autor już na początku swej pracy zapowiada, że wskaże wiele narzędzi psychologicznych i administracyjnych, których użyli naziści. Twierdząc, że: „Znaczenie precedensów historycznych najłatwiej zrozumieć na przykładzie działań administracyjnych”[5], posłużył się spisem działań Kościoła skierowanym przeciwko Żydom J.E. Sherer’a[6], wskazując wykorzystanie tych precedensowych przepisów przez nazistów w formie tabelarycznej. Kolejne tabele przedstawiają odpowiedniki nazistowskich praw do adaptowanych przez ustawodawstwo świeckie przepisów antyżydowskich z prawa kanonicznego, czyli z tzw. „międzynarodowego prawa dotyczącego żydostwa”, które rozwijało się do XVIII w.

Następnie dodaje następujące spostrzeżenie: „Antyżydowska polityka konwersji i wydalenia miała swe granice. Działania te nie były jedynie celem, były również granicą, przed którą struktury urzędowe musiały się zatrzymać, której nie mogły przekroczyć. Dopiero zniesienie tych ograniczeń pozwoliło na rozwinięcie pełnego potencjału aparatu zagłady. Dlatego administratorzy nazistowscy zaczęli improwizować i wprowadzać innowacje; dlatego też niemiecki aparat urzędniczy w rękach Adolfa Hitlera był w stanie spowodować większe szkody w dwanaście lat niż Kościół katolicki przez dwanaście stuleci”[7].

Z kolei jako pierwszy przykład użytych przez nazistów narzędzi psychologicznych podaje autor stereotyp Żyda stworzony przez Marcina Lutra. Utożsamienie ofiary ze złem wskazuje autor jako jeden z podstawowych sposobów oczyszczenia sumienia sprawcy, usunięcia konfliktu wewnętrznego wynikającego z chrześcijańskiego obowiązku czynienia dobra i odrzucania zła, a szkodzeniem innym. Pisze on: „Obraz Żyda obowiązujący w propagandzie i korespondencji nazistowskiej powstał w istocie kilka wieków wcześniej. Podstawowy szkic do tego portretu wykonał Marcin Luter, a naziści, gdy przyszedł ich czas, nie mieli zbyt wiele do dodania”[8]. Zachęcam w tym temacie do lektury pracy R. Hilberga. Zamiast cytatów, na które powołuje się autor, polecam w lekturę jednego z pierwszych moich wpisów, pt. Marcin Luter a KWESTIA ŻYDOWSKA

W tym miejscu pozwolę sobie na małą dygresję. R. Hilberg pisze z pozycji naukowca, opisuje historię. Ja chciałbym spojrzeć w przyszłość. Prorocy, tacy jak Izajasz, Jeremiasz, Ezechiel, Zachariasz, mówią o najeździe narodów na Erec Jisrael w celu wprowadzenia totalnej zagłady i o ich przywódcy Gogu. Możemy sobie wyobrazić zastosowanie narzędzi, którymi nie dysponowali naziści. Żyjemy w społeczeństwie informacyjnym. Jesteśmy – czasami na własną prośbę inwigilowani. Przed nami „ciekawe czasy” – oby zapowiadane przez proroków wydarzenia nie były naszym udziałem, ani dzieci naszych. Wszak Jeszua zadał retoryczne pytanie: „Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” (Łuk. 18:8 BT). Niech Święty Jedyny zmiłuje się nad światem i zainterweniuje, jak to zapowiedział.

Więcej w tym temacie na stronie Gminy Mesjańskiej z Krotoszyna w artykule pt. PURIM. PAMIĘĆ O RZUCANYCH LOSACH


[1] Raul Hilberg, Zagłada Żydów europejskich, Wydawca: Piotr Stefaniuk, Warszawa 2014.

[2] Jerzy Kochanowski, Raul Hilberg – niewygodny historyk Zagłady, Polityka, 19 lutego 2013. Źródło: https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/historia/1535623,2,raul-hilberg—niewygodny-historyk-zaglady.read Stan na dzień 2018-09-22.

[3] Raul Hilberg, Zagłada..., s. 1.

[4] Raul Hilberg, Zagłada..., s. 5.

[5] Raul Hilberg, Zagłada..., s. 5

[6] Raul Hilberg, Zagłada..., s. 7; [Za:] J.E. Scherer, Die Rechtverhältenisse der Juden in den deutchsch-österreichisechen Ländern, Leipzig 1901, s. 39-49.

[7] Raul Hilberg, Zagłada..., s. 11.

[8] Raul Hilberg, Zagłada..., s. 13.