Modlitwa wstawiennicza

Teraz więc zwróć żonę tego męża, bo jest prorokiem. On będzie modlił się za ciebie, abyś żył. Jeśli zaś jej nie zwrócisz, to wiedz, że na pewno umrzesz ty i wszyscy twoi. (1 Moj. 20:7)

Powyższe słowa, skierowane do króla Abimelecha, a mówiące
o Abrahamie: „on będzie modlił się za ciebie”, powinny stanowić wzorzec dla każdej modlitwy skierowanej do Stwórcy, nie tylko z tego powodu, że to sam Bóg wypowiada te słowa, ale głównie dlatego, że pokazują one altruistyczny wymiar modlitwy, przewijający się w nauce, którą Ojciec ma nam do przekazania na kartach całego Pisma Świętego. Znamienną rzeczą jest, że jest to pierwsze wystąpienie określenia ‘modlitwa’ w Torze. Fakt ten stanowi dla mnie podkreślenie nie tyle potrzeby modlitwy (co wydaje się niejako aksjomatem), co sposobu modlitwy.

Owa modlitwa Abrahama za Abimelecha, czyli innymi słowy modlitwa za bliźniego, znajduje swoje potwierdzenie w innych miejscach Tanachu. Czytamy mianowicie o tym, jak: „Izaak modlił się do Pana za żonę swoją, bo była niepłodna, a Pan wysłuchał go i Rebeka, żona jego, poczęła”[1]. Czytamy o tym, jak Mojżesz przypomina ludowi, że „na Aarona rozgniewał się Pan bardzo i chciał go zgładzić. Modliłem się wtedy także za Aarona”[2].

Ktokolwiek jest w stanie modlić się za swojego bliźniego i tego nie czyni, uznany będzie za grzesznika.

Talmud

Analogiczną do wyjściowej myśli, jest odpowiedź Boga, którą udziela przyjaciołom Hioba: „Weźcie teraz siedem młodych cielców i siedem baranów, idźcie do sługi mego, Hioba, i złóżcie ofiarę cało­palną za siebie. Mój sługa, Hiob, będzie się za was modlił. Ze względu na niego nic złego wam nie zrobię, choć nie mówiliście prawdy o Mnie, jak sługa mój, Hiob”[3]. Gdy czytam te słowa przypomina mi się wypowiedź z listu Jakuba: „Wielką moc posiada wytrwała modlitwa sprawiedliwego”[4] ‑ niech one będą częścią komentarza do omawianego fragmentu. Napisałem częścią, gdyż komentarz znajduje się dwa wer­sety dalej (w księdze Hioba), z których to słów: „Pan przywrócił Hioba do dawnego stanu, gdyż modlił się on za swych przyjaciół. Pan oddał mu całą majętność w dwójnasób”, dowiadujemy się, jak wielkie błogosławieństwo zapewnia Bóg w zamian za modlitwę wstawienniczą.

Abraham Cohen w swojej pracy na temat Talmudu cytuje stosowne ustępy o modlitwie wstawienniczej: Ktokolwiek modli się za towarzysza, sam będąc w podobnej potrzebie, zostanie wysłuchany jako pierwszy (B. k. 92 a)[5]. I wcześniejszy, gdzie na wstępie Cohen konkluduje: „Modląc się nie należy myśleć wyłącznie o sobie; trzeba również dbać o potrzeby bliźnich. Ktokolwiek jest w stanie modlić się za swojego bliźniego i tego nie czyni, uznany będzie za grzesznika, albowiem powiedziane jest: «Również i ja daleki jestem od tego, aby zgrzeszyć przeciwko Panu przez zaniechanie modlitwy za wami» (1 Sm. 12, 23) (Ber. 12b)[6]”.

Pan przywrócił Hioba do dawnego stanu, gdyż modlił się on za swych przyjaciół.

Spójrzmy z tej perspektywy na scenę w ogrodzie Getsemane, opisaną w ewangeliach synoptycznych[], gdzie „przyszedł Jezus […] i rzekł do uczniów: Usiądźcie tu, Ja tymczasem odejdę tam i będę się modlił. Wziąwszy z sobą Piotra i dwóch synów Zebedeusza, począł się smucić i odczuwać trwogę. Wtedy rzekł do nich: Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie ze Mną! I odszedłszy nieco dalej, upadł na twarz i modlił się tymi słowami: Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty. Potem przyszedł do uczniów i zastał ich śpiących. Rzekł więc do Piotra: Tak, jednej godziny nie mogliście czuwać ze Mną? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe. Powtórnie odszedł i tak się modlił: Ojcze mój, jeśli nie może ominąć Mnie ten kielich, i muszę go wypić, niech się stanie wola Twoja! Potem przyszedł i znów zastał ich śpiących, bo oczy ich były senne. Zostawiwszy ich, odszedł znowu i modlił się po raz trzeci, powtarzając te same słowa. Potem wrócił do uczniów i rzekł do nich: Śpicie jeszcze i odpoczywacie? A oto nadeszła godzina i Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników”. Jakże wymowne wydaje się pytanie Jezusa: Tak, jednej godziny nie mogliście czuwać ze Mną? Czyżby wsparcie modlitewne ze strony innej, wierzącej osoby czy też grupy wierzących, było tak znaczące, że nawet Syn Boży prosi o takowe?

Przed omawianą sceną w Getsemane, ewangelista Łukasz napisał, że Jezus mówi do Piotra: „Szymonie, Szymonie, oto szatan wyprosił sobie, żeby was przesiać jak pszenicę. Ja zaś prosiłem za tobą, aby nie ustała wiara twoja[8]” – tak więc Jezus już wcześniej modlił się za swoich uczniów, a teraz sam prosi ich o modlitwę za sobą. On, Pan i Zbawiciel potrzebował wsparcia, chciał, by to wsparcie było efektem odwzajemnienia miłości, jaką darzył swoich uczniów, ale mógł liczyć jedynie na miłość Ojca. I nie zawiódł się, bowiem „ukazał mu się Anioł z nieba, posilający go”[9].

… bój toczymy nie z krwią
i z ciałem, lecz z nadziemskimi władzami, ze zwierzchnościami, z władcami tego świata ciemności, ze złymi duchami w okręgach niebieskich

Efez. 6:12

Łukasz opisujący te chwile z życia Jezusa użył następujących słów: „w śmiertelnym boju jeszcze gorliwiej się modlił”. Chyba nigdy nie zrozumiemy zupełnie tego boju, który toczył Jezus, więc dla lepszego zrozumienia koncepcji: modlitwa jako walka, sięgniemy do podobnej wypowiedzi apostoła Pawła skierowanej do Kolosan: „Pozdrawia was Epafras, który pochodzi spośród was, sługa Chrystusa Jezusa, który nieustannie toczy za was bój w modlitwach, abyście byli doskonali i trwali we wszystkim, co jest wolą Bożą. Wystawiam mu bowiem świadectwo, że ponosi wielki trud za was i za tych, którzy są w Laodycei i w Hierapolis”[10]. Ale Paweł mówi też w ten sposób i o sobie: „Chcę bowiem, abyście wiedzieli, jak wielki bój toczę za was i za tych, którzy są w Laodycei, i za tych wszystkich, którzy osobiście mnie nie poznali[11]. Apostoł kontynuuje tutaj myśl końcową z poprzedniego rozdziału, gdzie wspomina: „Jego to [Chrystusa] zwiastujemy, napominając i nauczając każdego człowieka we wszelkiej mądrości, aby stawić go doskonałym w Chrystusie Jezusie; Nad tym też pracuję, walcząc w mocy jego, która skutecznie we mnie działa”[12].

Zwraca tutaj uwagę znamienna rzecz, po pozyskaniu człowieka dla Jezusa nie pozostawiano go samemu sobie, ale modlono się za niego, nazywając to walką duchową. Co więcej, Paweł toczy bój za wszystkich, których nawet nie poznał osobiście.

Jak myślicie, jakie słowa zawierały takie modlitwy, o co modlili się zwolennicy Jezusa? Posłuchajmy, co na ten temat zostało napisane do Koryntian: „Prosimy przeto Boga, abyście nie czynili nic złego. Nie o to chodzi, byśmy się sami okazali wypróbowani, lecz byście wy czynili co dobre, a my – żebyśmy byli jakby odrzuceni. Nie możemy niczego dokonać przeciwko prawdzie, lecz /wszystko/ dla prawdy. Cieszymy się bowiem, gdy my słabi jesteśmy, wy zaś – mocni, i modlimy się o wasze udoskonalenie[13]. Podobne myśli zawiera list do Efezjan: Nie przestaję dziękować za was i wspominać was w modlitwach moich, Aby Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam Ducha mądrości i objawienia ku poznaniu jego, I oświecił oczy serca waszego, abyście wiedzieli, jaka jest nadzieja, do której was powołał, i jakie bogactwo chwały jest udziałem świętych w dziedzictwie jego”[14].

W rozdziale tym nie sposób nie wspomnieć o radzie apostoła Pawła skierowanej do Galatów: „Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe”[15], którą również można odnieść do modlitwy, a nie tylko do przypadku opisanego werset wcześniej: „Bracia, a gdyby komu przydarzył się jaki upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. Bacz jednak, abyś i ty nie uległ pokusie”. Bowiem Jakub naucza o podobnym przypadku: „Wyznawajcie tedy grzechy jedni drugim i módlcie się jedni za drugich, abyście byli uzdrowieni”[16].

Podobnie jak Jezus nasz Pan i Zbawiciel prosił o modlitwę wstawienniczą, tak i apostoł Paweł, gdy był w więzieniu, prosi: „módlcie się zarazem i za nas, aby Bóg otworzył nam drzwi dla Słowa w celu głoszenia tajemnicy Chrystusowej, z powodu której też jestem więźniem”[17]. Gdy zaś apostoł Piotr znalazł się w więzieniu, „zbór modlił się nieustannie za niego do Boga”[18].

Mamy też piękny przykład modlitwy wstawienniczej, po usłyszeniu dobrej wieści: „dlatego i my od tego dnia, kiedy to usłyszeliśmy (‘o miłości waszej w Duchu’ – werset wyżej), nie przestajemy się za was modlić i prosić, abyście doszli do pełnego poznania woli jego we wszelkiej mądrości i duchowym zrozumieniu”[19].

 

Jakie wnioski wyciągniemy dla siebie z powyższego rozważania?

Już po lekturze książeczki Reger’a Moreau  pt. „Niesamowita moc modlitwy” postanowiliśmy modlić się za innych ludzi, tworząc, wzorem autora, własną listę modlitewną, ale po dokładniejszym studium tematu modlitwy wstawienniczej postanowiliśmy, koło nazwisk ludzi, za którymi się modlimy, zapisywać konkretne intencje, które zanosimy naszemu Ojcu w niebie.

Wcześniej modliliśmy się za pewnych ludzi, którzy potrzebowali wsparcia modlitewnego i z czasem intencje zanoszone w ich imieniu zajmowały nowe, które pojawiały się na bieżąco, ale muszę przyznać, że słowa Samuela wywołały u mnie potrzebę uporządkowania tej czynności. Dotarło do mnie, że  zaczynając modlić się za jakąś osobę, biorę w pewnym stopniu na siebie odpowiedzialność za nią i nie mogę zaniechać modlitwy w jej sprawie. Zrozumiałem, że muszę głęboko wierzyć, że spełnienie moich próśb jest realne, na tyle, na ile posiadam wiary.


[1] 1 Moj. 20:7

[2] 5 Moj. 9:20

[3] Joba 42:8 BT

[4] Jk 5:16 BT

[5] Abraham Cohen „Talmud”, Cyklady, Warszawa 2002, s. 104.

[6] Tamże.

[7] Mt 26:36-45 BT; Łuk. 22:39-46,

[8] Łuk. 22:31-32

[9] Łuk. 22:43 BG

[10] Kol. 4:12-13

[11] Kol. 2:1

[12] Kol. 1:28-29

[13]  2 Kor 13:7-9 BT

[14] Efez. 1:16-18

[15] Ga. 6:2 BT

[16] Jak. 5:16

[17] Kol. 4:3

[18] Dz.Ap. 12:5