5-go września, a dokładniej w środę o godz. 19:00 dla Krakowa, rozpoczął się żydowski Nowy Rok – rok 5774., licząc od stworzenia świata. Chrześcijanie liczą lata od narodzin Chrystusa – obecnie mamy rok 2013.. Historia obu wspomnianych datacji jest ciekawa, ale nie o tym chciałem napisać. Intryguje mnie pytanie: według jakiego kalendarza żył Jezus? (Z naciskiem na żył, rozumianym jako: z którym się identyfikował). W poszukiwaniu odpowiedzi nie chodzi mi o infantylne twierdzenie wielu wspólnot religijnych, że żył według „kalendarza Bożego”, cokolwiek pod tym pojęciem każda z tych wspólnot rozumie, ale o odpowiedź, która będzie miała podstawy historyczne i kulturowe.

Kalendarz juliański

W czasach Jezusa Izrael był pod okupacją Starożytnego Rzymu, zapewne więc na terenie państwa Izrael obowiązał kalendarz rzymski. W 45 roku przed narodzinami Jezusa, Gajusz Juliusz Cezar wprowadził kalendarz, którego opracowanie zlecił greckiemu astronomowi Sosygenesowi. Pomijając znany problem z ustaleniem dokładnej daty narodzin Jezusa, gdzie rozbieżności sięgają 10 lat, możemy śmiało przyjąć, że gdy Jezus się urodził, w Imperium Romanum panował kalendarz juliański. Był więc przynajmniej kalendarzem urzędowym w okupowanym Izraelu. Nie jest to jednak odpowiedź na nasze pytanie, które brzmi:

Według jakiego kalendarza żył Jeszua z Naceret?

Celowo używam jego imienia w oryginalnym, żydowskim brzmieniu, by zwrócić uwagę na jego pochodzenie. Zarówno transliteracja greckiej wersji tego imienia, jak i przyjęty w chrześcijaństwie wizerunek długowłosego Jezusa, który jest adaptacją rzymskiego wyobrażenia Zeusa (psyt, to temat tabu) oraz wiele innych czynników (potrzebne dopisać), sprawiają, że wielu chrześcijan nie myśli o nim jako o Żydzie z krwi, kości i… ducha!  Natomiast wielu Żydów odmawia mu prawa do żydowskości. Na szczęście to się zmienia po obu stronach. Szkoda tylko, że inicjatywa zmian nie jest odgórna… Wiecie zapewne o co mi chodzi. Prace takich artystów jak Marc Chagall (np. „Białe ukrzyżowanie”), czy wcześniej Maurycy Gottlieb (np. „Chystus przed sądem”), oddają to, czego, nazwijmy to eufemistycznie, talibowie, po obu stronach tzw. dialogu, nie chcieliby pokazać wiernym, a tak są zmuszeni.

Jakoś tak to na tym świecie jest, że wszelkie zmiany na lepsze są raczej oddolne, a wyjątki są tylko potwierdzeniem tej niepisanej reguły. Postać Jezusa i wpływ jego nauczania na obraz świata potwierdza ją niezbicie (i przeczą przy okazji spiskowym teoriom świata).

Wracam do pytania, które postawiłem. Nowy Testament jest świetnym źródłem historycznym ówczesnej epoki – podkreśla to wielu naukowców, jak choćby prof. Dawid Flusser (polecam „The Sage from the Galilee”). Dlatego, by znaleźć odpowiedź dotyczącą poruszanego problemu, sięgniemy do dwóch wydarzeń opisanych w Ewangelii Jana (teksty przytaczam wg przekładu Nowego Testamentu Davida Sterna).

I nadeszła Chanuka w Jeruszalaim. Była zima, i Jeszua przechadzał się po terenie Świątyni, w Kolumnadzie Szlomo” /David Stern, Nowy Testament Przekład Żydowski, Dobra Nowina – Jochanan 10: 22-23/.

Obecność Jezusa w świątyni podczas święta, które zostało wprowadzone przez ludzi, bez bezpośredniego nakazu Boga, legitymizuje to święto. Ważnym jest, że mowa tu o święcie ustanowionym na pamiątkę przywrócenia obrządku świątynnego po zwycięstwie Machabeuszy nad Antiochem IV Epifanesem. Wydarzenia te opisują Księgi Machabejskie, tak zaczynając relację: „Juda i jego bracia powiedzieli: »Oto nasi wrogowie są starci. Chodźmy [do Jerozolimy], aby Świątynię oczyścić«” /1 Ks. Mach. 4:36/.

Nazwę tego święta, we wskazanym fragmencie Ewangelii Jana, Biblia Gdańska oddaje jako „poświęcenie kościoła”, a Biblia Warszawska i Biblia Tysiąclecia „uroczystość Poświęcenia świątyni” (choć tylko ta druga zapisuje je z wielkiej litery), a Przekład Nowego Świata „Święto Poświęcenia”. Czytelnik niezaznajomiony z obrzędami judaizmu nie dowie się z tych przekładów o jakie dokładnie święto chodzi. Czytelników Biblii Tysiąclecia przypis odsyła do wydarzeń opisanych w księgach Machabejskich i podaje, że chodzi o „Dzień 25 miesiąca Kislew (listopad/grudzień)”, nie nazywając jednak tego święta wprost językiem współczesnym, nazwą Chanuka, którą możemy odnaleźć w kalendarzu żydowskim. Czyni to tylko Nowy Testament Przekład Żydowski Dawida Sterna. Dlatego, między innymi, używam tego tłumaczenia.

„Nazwa Chanuka stanowi akronim od hebrajskich słów chanu kaf he – odpoczywali dwudziestego piątego dnia (słowo chanu znaczy »odpoczywali«, zaś litery  kaf oraz he mają wartość liczbową 20 i 5). Nazwa ta nawiązuje do zwycięstwa Żydów, które odnieśli nad swoimi wrogami. Słowo chanuka  znaczy również »uświęcony«. W tych dniach zarówno Świątynia, jak i ołtarz, który się w niej znajdował, zostały ponownie poświęcone oraz oczyszczone z nieczystości spowodowanych przez Greków”. /rabin Zew Greenwald, Bramy Halachy, Religijne prawo żydowskie, s. 351, Pardes Lauder, Kraków 2005/

Jeszua przybywa na to święto nie przez przypadek. Pokazuje jak ważna dla niego jest Świątynia, utożsamia się ze świętem, które nazywane jest „Chanuką”, „Świętem Świateł”, czy „Świętem Poświęcenia”, ale także „Świętem Odnowienia” Świątyni. Pamiętacie z jaką gorliwością Jezus oczyszcza Świątynię z handlarzy? To było bardzo wymowne zachowanie, które ówcześni Izraelici zapewne odebrali jako taką machabejską gorliwość. A jego obecność podczas święta Chanuki objawia i podkreśla postawę tej świętej gorliwości, gdyż święto to jest wyrazem zwycięstwa nad hellenizmem i dbałości o czystość kultu Świątynnego.

Przejdźmy do drugiego przykładu: „A w ostatni dzień święta, w Hoszanę Rabę, Jeszua stanął i zawołał: ‘Jeśli ktoś jest spragniony, niech wciąż przychodzi do mnie i pije! Kto pokłada swą ufność we mnie, jak mówi Tanach, rzeki wody żywej popłyną z samej głębi jego istoty!’ (A mówił to o Duchu, którego ci, co Mu zaufali, mieli otrzymać później – o Duchu, który nie został jeszcze dany, bo Jeszua nie został jeszcze uwielbiony)”. /David Stern, Nowy Testament Przekład Żydowski, Dobra Nowina – Jochanan 7: 37-39/.

Szerszego omówienia wymaga to kolejne święto, w którym Jeszua bierze udział: „…siódmy dzień świąt Sukot nosi nazwę Hoszana Raba od modłów Hoszana (‘Zbaw nas, prosimy’) odmawianych właśnie w całości podczas siedmiu okrążeń synagogi z wiązką czterech roślin. […] W Hoszana Raba dobiega końca sąd nad ludźmi rozpoczęty w Rosz ha-Szana, a los człowieka na następny rok zostaje przypieczętowany. Jest to więc pomniejszy Jom Kipur…” /Alan Unterman, Encyklopedia tradycji i legend żydowskich, s. 114/.

„…Siódmy, ostatni dzień Sukkot był kulminacją święta. Przez jego siedem dni jeden kohen nosił wodę w złotym dzbanie z Sadzwki Sziloach (Siloe), a kohen hagadol wlewał ją do zbiornika u stóp ołtarza. Symbolizowało to modlitwę o deszcz, którą rozpoczynano nazajutrz, w Sz’mini Aceret; zapowiadało również wylanie Ruach Ha-Kodesz na lud Israela. Rabini wiązali ten zwyczaj z Izajaszem 12,3: ‘Z radością zaczerpiesz wody ze zdrojów zbawienia’).[…] Siódmego dnia wlewaniu wody towarzyszyło granie kohamim na złotych trąbach, śpiewanie świętych pieśni przez l’wi’im, a zwykli ludzie machali lulawami i śpiewali Hallel (Psalmy 113-118), którego ostatnie linijki zawierały takie oto słowa:

Adonai, prosimy, wyzwól nas [hebr. Hoszia’na lub Hoszana] Adonai, prosimy, daj nam pomyślność! Błogosławiony, który przychodzi w imię Adonai! Pobłogosławiliśmy wam z domu Adonai. Bóg jest Adonai i On dał nam światłość (Psalm 118, 25-27). /David Stern, Komentarz Żydowski do Nowego Testamentu, s. 298/

Żeby zrozumieć udział Jeszui w tym święcie musimy zdać sobie sprawę z tego, że w ówczesnej Świątyni w Jerozolimie służyli koheni [kapłani], którzy należeli do stronnictwa saduceuszy. Jednak nadzór nad kultem świątynnym sprawowali członkowie stronnictwa faryzeuszy! To oni, a nie kapłani saducejscy, decydowali o obrządku, decydowali nie tylko jak, ale i kiedy – a więc i o kalendarzu.

Tak opisuje to Alan Unterman: „Szczególnym, noszącym rolniczy charakter rysem tego święta [Sukot] jest obrzęd lania wody, sprawowany przez faryzeuszy w Świątyni Jerozolimskiej po upływie pierwszego dnia Sukot. Saduceusze uważali, że nie ma on uzasadnienia biblijnego, a Miszna opowiada ze szczegółami, jak rozgniewany tłum pielgrzymów obrzucił owocami etroga saducejskiego kapłana, który wodę ofiarną wylał na ziemię zamiast na ołtarz. Literatura talmudyczna opisuje wielką radość towarzyszącą tej uroczystości, tańce, muzykę oraz pieśni i powiada: ‘Kto nie był świadkiem radowania Święta Czerpania Wody, ten nigdy nie widział prawdziwej radości’. Uczestników tego obrzędu, wśród których byli czołowi uczeni faryzejscy, ogarniała taka ekstaza religijna, że twierdzili nawet, jakoby wylewali Ducha Świętego. Żydzi ortodoksyjni nadal praktykują te uroczystości lania wody, którym towarzyszą śpiewy i tańce trwające do późnej nocy. We współczesnych formach obchodzenia tego święta woda i powiązania rolnicze pojawiają się bardziej wyraźnie w specjalnych modlitwach o deszcze, odmawianych ósmego dnia Sukot. Dzień ten, a w diasporze faktycznie dwa dni, uważa się za oddzielne święto, zwane Szmini Aceret, ale połączone z zakończeniem Święta Namiotów”. /Alan Unterman, Żydzi, wiara i życie, s. 181-182/.

„Właśnie pośród tego nalewania wody, głosu trąb, machania palmami, śpiewania psalmów i ekstatycznej radości ludzi szukających przebaczenia grzechów oraz w obecności wszystkich dwudziestu czterech zmian kapłańskich Jeszua podniósł głos na dziedzińcu świątyni: ‘Jeśli ktoś jest spragniony, niech wciąż przychodzi do mnie i pije! Kto pokłada swą ufność we mnie, jak mówi Tanach, rzeki wody żywej popłyną z samej głębi jego istoty!’ […] Jego kolejna deklaracja: Ja jestem światłością świata, również oparta na Psalmie 118, sprowokowała jeszcze burzliwszą reakcję”. /David Stern, Komentarz Żydowski do Nowego Testamentu, s. 299/

Jeszua znów do nich przemówił [jeszcze tego ostatniego dnia Sukkot – w Hoszanę Rabę]: ‘Ja jestem światłością świata; kto za mną idzie, nie będzie nigdy chodził w ciemności, ale będzie miał światłość, która daje życie”. /David Stern, Nowy Testament Przekład Żydowski, Dobra Nowina – Jochanan 8: 37-39/.

„Jego słowa w sposób szczególny przystawały do okoliczności Sukkot; Miszna bowiem tak mówi o Świątyni: ‘Były tam cztery złote menory z czterema złotymi misami na szczycie każdej z nich i czterema drabinami, z których każda wiodła do misy. Czterech silnych młodych kohanim wspinało się z dzbanami po dziewięć litrów oliwy w każdym, którą wlewali do mis. Knoty robiono ze znoszonych kalesonów i pasów kohanim i nimi zapalano menory. A nie było w Jeruszalaim takiego placu, którego by nie rozświetlało światło Beit ha-Szo’ewy [uroczystości]. Pobożni mężowie dobrych czynów pląsali wokół [menor] z płonącymi pochodniami w rękach, śpiewając pieśni i pochwały, Lewici zaś grali na harfach, lirach, cymbałach, trąbach i niezliczonych instrumentach muzycznych (Sukka 5,2-4)’.

Gemara tego tekstu podaje, że menory miały 16 metrów wysokości (Sukka 52b). A zatem świętu czerpania wody towarzyszyły jasne światła i taniec – bo Sukkot to w szczególności święto radości. Tak jak przedtem, gdy podczas wylewania wody Sziloach Jeszua wykorzystał sposobność i zaprosił ludzi, aby przyszli do Niego i pili, tak teraz korzysta On z faktu, że święto tonie w jasności, aby oznajmić ‘Ja jestem światłością świata’, i dodać obietnicę dotyczącą zarówno życia doczesnego, jak i wieczności” /David Stern, Komentarz Żydowski do Nowego Testamentu, s. 302/

Tak obszernie opisuję te wydarzenia, bowiem chciałem żebyście mogli zobaczyć, iż Jezus czuł się tam jak ryba w wodzie. Był jednym z tych „pobożnych mężów dobrych czynów pląsających wokół [menor]” niczym Dawid przed Arką Przymierza. Nie tylko więc szanował postanowienia peruszim [faryzeuszy], ale stawał się ich częścią! Obchodząc święta w tym samym czasie co ogół Izraela pod przewodnictwem faryzeuszy, aprobował obrzędy i sankcjonował kalendarz przez nich stosowany.

Czy była jakaś alternatywa?

Unterman pokazał, że część saducejskich kapłanów wyrażała swoje niezadowolenie z tego tytułu, że obrzędy wprowadzane przez faryzeuszy nie mają biblijnego rodowodu. Jeszua nie mógł jednak utożsamiać się z takim podejściem, gdyż, jak pokazałem to powyżej, utożsamiał się ze Świątynią, z obrządkiem tam sprawowanym. Dlaczego tak czynił omówię w dalszej części. Saduceusze nie byli odosobnieni w swoim ambiwalentnym podejściu do obrzędów i obowiązującego kalendarza w czasach Drugiej Świątyni. Było jeszcze bardziej radykalne, można rzec wyobcowane ze społeczeństwa, stronnictwo, którym byli esseńczycy. Niestety Nowy Testament „milczy” o nich – wątek ten poruszę w przyszłości. Dla zdobycia wiedzy o tym ugrupowaniu sięgniemy więc do innych źródeł.

Kalendarz esseńczyków

Od kiedy odkryto w Qumran (1947r.) starożytną osadę esseńczyków wiedza na ich temat staje się coraz bardziej dogłębna. O ile wspólnota z Qumran nie musiała być tożsama z eseńczykami – dyskusje na ten temat trwają – to raczej jest ona z nimi utożsamiana. Rękopis 4Q321, znaleziony w grocie 4 w Qumran, należący do zwojów znad Morza Martwego, zawiera fragment kalendarza, którym posługiwała się społeczność Qumran. „Jaskrawym dowodem zerwania qumrańczyków ze świątynią jerozolimską jest odrębny kalendarz qumrański. Istnienie jego wynika przede wszystkim z informacji zawartej w Komentarzu do Księgi Habakuka mówiącej o tym, że Bezbożny Kapłan (chodzi o arcykapłan świątyni jerozolimskiej), prześladując Nauczyciela, zjawił się w miejscu jego wygnania w Dzień Pojednania. Jednakże pobyt arcykapłana w tym dniu poza świątynią byłby niemożliwy, gdyby święto Dnia Pojednania u qumrańczyków zbiegało się ze świętem oficjalnie obchodzonym, w tym szczególnie uroczystym dniu bowiem arcykapłan przebywał stale w świątyni! Istotnie, specjalne badania pozwoliły wykryć istnienie kalendarza qumrańskiego, odmiennego od oficjalnie przyjętego w Judei, a jednocześnie podobnego do kalendarza utrwalonego w apokaliptycznych księgach Jubileuszów i Henocha”. /Jozef D. Amusin, Rękopisy znad Morza Martwego, s. 146, Wiedza Powszechna, Warszawa 1963/

„Nie rozpatrując skomplikowanych szczegółów tego zagadnienia, warto podkreślić wyjątkowe znaczenie samego faktu istnienia u qumrańczyków odrębnego kalendarza, różniącego się od oficjalnego. Rozbieżność kalendarzy nieuchronnie pociągała za sobą rozbieżność dni świątecznych, postów oraz wszelkich innych obrzędów religijnych, co utrudniało stosunki religijne i gospodarcze między gminą qumrańską a oficjalnym judaizmem, reprezentowanym przez kult sprawowany w świątyni”. /tamże, ss. 147-148/

„Qumrański rok kalendarzowy […] składał się z 364 dni i z 52 tygodni. 8 miesięcy miało po 30 dni, 4 miesiące zaś – ostatnie miesiące każdego kwartału – po 31 dni.

Kalendarz gminy qumrańskiej

 Osobliwość kalendarza stanowiło to, że po pierwsze nowy rok zaczynał się zawsze we środę, po drugie zaś wszystkie święta przypadały zawsze na tą samą datę i na ten sam dzień tygodnia”. /tamże, ss. 146-147/

„Skrupulatne badania przeprowadzone przez Barthelemy’ego, A. Jaubert, S. Talmona i innych uczonych, wykazały, że kalendarz qumrański wywodzi się z kalendarza solarnego (słonecznego), który przyjął się w Judei w czasach przed podbojem babilońskim (tj. przed 586 r. p.n.e.) i z kolei był zapożyczony – – jak się wydaje – od Egipcjan. W czasach po niewoli babilońskiej wprowadzono kalendarz księżycowo-solarny. Wywodził się on z kalendarza babilońskiego, z pewnymi modyfikacjami zapożyczonymi z kalendarza greckiego w okresie hellenizmu, i stał się kalendarzem oficjalnym, według którego odprawiano wszystkie nabożeństwa w świątyni i obchodzono wszystkie święta”. /tamże, s. 147/

Reguły tego kalendarza nie są zgodne z żydowską ideą pojmowania czasu przedstawioną w Torze. To podstawowy problem…. O tym napiszę w oddzielnym wpisie.

Jak powstał Kalendarz Żydowski?

Abraham, protoplasta narodu żydowskiego, pochodził z Mezopotamii, kolebki cywilizacyjnej ludzkości. Zapewne stosował ten sam kalendarz, który stosowały ludy tam żyjące. Nie dziwi fakt, że to właśnie kalendarz babiloński stał się podstawą kalendarza hebrajczyków.

Poniżej tabela porównawcza

W kalendarzu babilońskim stosuje się 7-dniowy tydzień, a „dzień babiloński liczony był od zachodu do zachodu słońca, gdyż to właśnie o zachodzie słońca Babilończycy wypatrywali nisko nad horyzontem cienkiego sierpa nowego księżyca, który oznaczał początek nowego miesiąca” /za Wikipedią/.

I na ten punkt chciałbym zwrócić uwagę, gdyż wg relacji Tory (Pięcioksiąg Mojżesza) jeszcze w Egipcie, Bóg wzywa Mojżesza i Aarona, pokazuje im sierp nowego księżyca i nakazuje: „To odnowienie [księżyca] będzie dla was początkiem miesięcy. Będzie dla was pierwszym z miesięcy roku”. /Szemot 12:2/

Żydzi w następujący sposób rozumieją te słowa: „Werset ten zawiera dwa przykazania: pierwsze, że początek każdego nowego miesiąca ma zostać ustalony po rzeczywistym zobaczeniu nowego księżyca i drugie, że początek miesięcy roku ma być liczony od miesiąca nisan, miesiąca naszego wyzwolenia. (r. Hirsh)” /Tora Pardes Lauder, Szemot, s. 88, komentarz do Szemot 12: 1-2/.

Miesiąc nisan zajmuje szczególne miejsce w kalendarzu żydowskim, jest on pierwszym miesiącem roku liturgicznego. W starożytnym Izraelu, tak jak w Babilonie, wyznaczano początek miesiąca (Rosz Hodesz), a w przypadku miesiąca nisan, również nowego roku (Rosz HaSzana), wg widocznego nowiu, zgodnie z przytoczonym przykazaniem z księgi Wyjścia z rozdziału 12.. Od wyznaczenia daty 1. dnia miesiąca nisan, zależała kolejność wszystkich następnych świąt dla całego Izraela. Właśnie to należy podkreślić, że idea świąt żydowskich wyraża ich społeczny charakter. Słowa „To odnowienie [księżyca] będzie dla was początkiem miesięcy” to wymóg dla narodu jako całości, wręcz wezwanie do jedności w działaniu.

I tej idei wierny jest Jezus, żyje zgodnie z kalendarzem obowiązującym cały naród, którego jest częścią. Identyfikuje się nie tylko ze świątynią w Jerozolimie, ale też z narodem wybranym. Swoim przykładem jednocześnie odmawia prawowierności separatystom, takim jak esseńczycy. Można by rzec, że identyfikując się z interpretacją, że nowy miesiąc, a zatem i porządek świąt, ma być ustanawiany przez cały naród, wyklucza na przyszłość wszelkie ruchy odgradzające się od reszty narodu. Śmiem twierdzić, że potępiłby Karaimów.

Kalendarz uczniów Jeszui

A co z uczniami Jeszui? Jaki kalendarz oni stosowali? Na pewno nie Gregoriański, bo ten został wprowadzony w 1582 roku naszej ery 🙂

I czy to ważne jaki kalendarz stosowali i stosują naśladowcy Jezusa Chrystusa?

Żeby zrozumieć Jezusa, typowego przedstawiciela swojego narodu, i jego życie wg kalendarza żydowskiego, należy zapoznać się z żydowskim podejściem do upływającego czasu.

O tym w kolejnym wpisie, gdyż ten zrobił się zbyt długi.

EREW JOM KIPUR 5774

Czytaj także:

Żydowskie pojmowanie czasu

Kalendarz uczniów Jezusa