Czy wyobrażacie sobie społeczeństwo ludzi tego samego wzrostu? Nikt nie byłby wyższy, panowałaby totalna równość. Totalna równość? A co z kolorem oczu? Przecież, żeby zapewnić powszechną równość nie może być jednego osobnika z oczami niebieskimi, a innego z piwnymi. Toż byłaby jawna dyskryminacja. Ale zaraz, czy wszyscy musieliby mieć włosy blond, czy też byłoby to społeczeństwo brunetów? Kto by o tym miał decydować? Demokracja? Wszyscy, czyli kto? Powoli jawi się absurd takiego pomysłu, bo problem byłby choćby z rozpoznaniem znanego nam wcześniej osobnika.