Informację o śmieci prof. Wojciecha Rowińskiego w nocie pt. „Anonimowy Dawco, kłaniam Ci się głęboko” przeczytałem w pracy, podczas śniadania. Link wysłałem sobie do domu, by na spokojnie opisać swoje doświadczenie w tytułowym temacie. Dopiero teraz wracam do niego. Niech ten wpis będzie podziękowaniem dla naszej Anonimowej Dawczyni oraz zachętą dla kolejnych bezinteresownych ludzi, by ratowali życie innych – to nie boli! Ale ile sprawia radości i szczęścia, nie sposób opisać. 

Sam nie jestem Biorcą, ale jest nim mój syn. Ja, jako rodzic dziecka przywróconego społeczeństwu, jestem biorcą z małej litery. Z głębi duszy błogosławię wszystkich Dawców, lekarzy oraz personel pomocniczy. Bo zacząć trzeba od tego, że ratowanie ludzkiego życia jest sensem istnienia tego świata. To idea, którą Żydzi nazywają tikun olam (naprawianie świata). Dlatego czapka z głowy przed lekarzami. To najcięższy z zawodów, ale to właśnie ten zawód pokazuje czym powinno być i jest człowieczeństwo. Dziękuję Panie profesorze, bo jest za co. Bez takich pasjonatów nie byłoby w Polsce transplantologii. Dziękuję też wszystkim lekarzom i personelowi medycznemu, który zaangażowany był w proces leczenia białaczki, przygotowania do, jak i samego przeszczepu szpiku u mojego syna w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie-Prokocimiu.

Ale przede wszystkim dziękuję Bogu, niech imię Jego będzie błogosławione, za to, że otwiera serca obcych ludzi – Anonimowych Dawców, by innym dali to, co mają najcenniejszego – dar życia.

Bez Dawców nie ma transplantologii!

To truizm, który jednak nie dociera do każdego. Szkoda, że tak mało znane są słowa św. Jakuba, mówiące, że jeśli ktoś może dobrze czynić, a nie czyni tego, ma grzech (Jak. 4:17). Gdyby były znane powszechnie, być może bazy potencjalnych dawców szpiku byłyby większe.

Ja nie mogłem zostać Dawcą. Nasza córka nie była zgodna, żona także. Znalazł się, dzięki Niebu, Dawca Niespokrewniony w bazie Fundacji DKMS zgodny 8 na 10 punktów. Z żoną zauważyliśmy, że być może choroba Nergala i pomoc Dody w przeprowadzeniu Dni Dawcy w okresie poszukiwania Dawcy dla naszego syna spowodowało zgłoszenie się Naszej Dawczyni do Fundacji DKMS. Podziękowanie dla pani Doroty Rabczewskiej za to, co zrobiła!

Nie bardzo wiem jak napisać podziękowanie dla osoby, która zdecydowała się oddać szpik dla naszego syna (zachorował pod koniec drugiej klasy szkoły podstawowej – dzisiaj, dzięki Anonimowemu Dawcy, kończy klasę szóstą). Najstosowniejszym wydaje się powiedzieć zwykłe, ale jakże szczere: Dziękujemy! – w imieniu całej naszej rodziny, gdyż nawet najbardziej wyszukane słowa nie będą w stanie wyrazić naszej wdzięczności.

O Dawcy szpiku dla naszego syna powiedziano nam tylko, że jest to kobieta w wieku 37 lat (zauważyliśmy, że preparację szpiku przeprowadzono w Warszawie). Dawczyni dowiedziała się, że Biorcą jest 10-letni chłopiec. Wraz ze szpikiem dotarł krótki list od niej z informacją, że trzyma kciuki. Nie wiem jak czuje się osoba ratująca drugiej życie. Wiem jak szczęśliwy czuje się rodzic, którego dziecku życie uratowano.

Na koniec cytat z wspomnianego na wstępie artykułu: „Tym wszystkim, którzy w ten sposób ratowali i będą ratować tysiące istnień ludzkich, chcę powiedzieć: Anonimowy Dawco, kłaniam Ci się głęboko” – napisała prof. Joanna Matuszkiewicz-Rowińska. Przyłączam się do pani profesor, jak wszyscy inni, którym uratowano bliskich. Ukłony dla Anonimowych Dawców od wielkiej rzeszy bliskich osób uratowanych!

Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat!

Jeśli chcesz uratować świat, jakim jest inny człowiek, jak i świat, który może powstać dzięki ocalonemu, wejdź na stronę www.dkms.pl i sprawdź czy możesz zostać Dawcą szpiku.