Księdza Adama poznałem kilka lat temu w Instytucie Studiów Żydowskich w Radości koło Warszawy. Już wtedy posiadał wiedzę, śmiem powiedzieć, większą niż wykładowcy tejże instytucji. I nie jest to próba ich deprecjonowania, a raczej pokazania kompetencji autora tej niewielkiej – ale tylko objętościowo – książki. Ta, książeczka, jak skromnie sam autor ją nazywa, w pierwszym wydaniu mająca nieco ponad 70 stron, a w drugim ponad 100 (różnica jest raczej wynikiem różnego składu tekstu, bo w Wydaniu II, które otrzymałem, nie ma wzmianki o uzupełnieniach) jest obroną twierdzenia, że wiedza księdza Adama Prozorowskiego na temat judaizmu jest olbrzymia.
I dobrze się stało, że ta wiedza, którą autor dzielił się ze słuchaczami Instytutu Duchowości Carmelitanum przy wyższym Seminarium Dychowym O.O. Karmelitów Bosych, trafia pod strzechy. Wiedza ta ma formę przystępną i naładowaną łagodnością. Dobrze się stało, że Carmelitanum zaprosiło tej klasy człowieka, by odkrył przed studentami „piękno i głębię judaizmu, w którym chrześcijaństwo jest zakorzenione” jak napisał ks. prof. Stanisław Ormanty TCHr.
Zwracam uwagę na tę formę przekazu, gdyż pewnego dnia, około 4 lata temu, otrzymałem kasetę magnetofonową z pewnym nagraniem. Gdy odsłuchałem to nagranie, okazało się, że właściciel nagrywał na tej kasecie wielokrotnie różne treści, bo, ku memu zaskoczeniu w następnej kolejności, usłyszałem fragment wykładu, w którym mówca (choć nigdy wcześniej go nie słyszałem, niestety od razu wiedziałem kto nim jest, wg słów ”sława twoja pójdzie przed tobą”; nie będę przytaczał nazwiska owego profesora, gdyż nie jest godzien tego, by robić mu reklamę) stwierdził: „Proszę księży, proszę sobie wyobrazić, że Żyd codziennie rano modli się słowami: ‘Dziękuję Ci Panie Boże, że nie uczyniłeś mnie kobietą’.”. I dalej wywodził jacy to obłudni są talmudyści, używając tego słowa jako epitetu, i jakie jest ich poczucie wyższości nad innymi. Wypowiadał słowa pełne jadu, a nikt ze słuchających nie oponował. Niestety. Dlaczego? Może ze strachu przed innymi (bo nie wierzę, że byli tam sami antysemici), a może po prostu z braku wiedzy…
Zobaczmy co ma do powiedzenia w tej kwestii ksiądz Prozorowski: „Pierwsza modlitwa poranna to szacharit. Odmawia się ją zaraz po przebudzeniu. Najpierw trzeba się umyć. I dziękuje się Panu Bogu. Mężczyzna dziękuje Bogu, że stworzył go Żydem a nie gojem czy kobietą. Kobieta modli się, dziękując Bogu za to, kim jest.
Kiedy Żyd się modli: ‘Dziękuję Ci Panie za to, żeś mnie nie stworzył kobietą’, to nie dlatego, że pogardza kobietą, ale dlatego, że kobieta nie musi wykonywać wszystkich przykazań, które Żyd uważa za przywilej. Największą radością dla żydowskiego wierzącego mężczyzny jest wykonywanie Bożego Prawa. Wziąć na siebie jarzmo przykazań, wypełniać Boże Słowo – to jest najpiękniejsze. Gdyby był kobietą, nie mógłby w taki sposób wypełniać Bożych przykazań. Żyd szanuje kobiety i dziękuje, że sam nie jest kobietą, bo wtedy nie mógłby wypełniać Bożego Prawa”. To cytat ze strony 90.
Oczywiście można polegać na niewiedzy słuchaczy (jak niesławny pan profesor, zapraszany przez różne prawicowe gremia i – o zgrozo! – zakony oraz parafie) i imputować judaizmowi, że jest wielbłądem, ale to tylko uwłacza inteligencji mówiących i słuchających. „Kto ma uszy niechaj słucha…” jaki duch przemawia. I z innego miejsca „Badajcie duchy czy z Boga są”.
Dziękować należy Panu Bogu za dzieło księdza Adama, które wiele pokazuje niedouczonemu społeczeństwu. Zarówno tej zlaicyzowanej, a nawet zateizowanej jego części, jak i tej wierzącej. Czy będzie to katolik, baptysta, adwentysta, czy wyznawca prawosławia, dowie się wielu ciekawych, podstawowych informacji na temat tego, co leży u podstaw jego wiary. Dowie się bowiem, że Jezus był Żydem nie tylko z krwi i kości, ale i z ducha! Tak, nie ma Jezusa bez duchowości judaizmu! „Pamiętacie, w Ewangeliach jest mowa, jak pewna chora kobieta kiedyś powiedziała: ‘wystarczy żebym się frędzli Jego płaszcza dotknęła to będę uzdrowiona’ (Mt 9,20-21). To znaczy, że Jezus nosił frędzle, Jezus nosił cicit. On był wierzącym Żydem!” – konstatuje autor. I takie światłe nauczanie jest potrzebne.
W obecnej epoce obie strony dialogu chrześcijańsko-żydowskiego dostrzegają żydowskość Jezusa. Profesor David Flusser w swojej książce pt. „The Sage from Galilee”, napisanej wspólnie z prof. R. Stevenem Notely, twierdzi: „Kiedy wypowiedzi Jezusa są badane na tle ówczesnej, żydowskiej nauki, to jednak, łatwo zauważyć, że Jezus był daleko od niewykształcenia. Czuł się jak u siebie w domu zarówno w Piśmie Świętym, jak i w przekazie ustnym, i wiedział jak stosować to naukowe dziedzictwo. Co więcej, żydowska edukacja Jezusa nieporównanie przewyższała pod tym względem Św. Pawła”. I o tym trzeba mówić. Społeczeństwo wymaga reedukowania w tej kwestii.
Książce księdza Adama można wytykać lakoniczność, to, że pewne sprawy omawia hasłowo, ale rozumiem, że jest to jedynie zapis jego wykładów, a wykład ze swej natury ma pewne ograniczenia, choćby czasowe. Widać jednak cel jaki postawił sobie mówca – rozbudzenie w słuchaczach ciekawości, pragnienia czegoś więcej… Myślę, że cel osiąga. Bardzo szybko i z przyjemnością czytałem te teksty, pomimo tego, że jeśli chodzi o tematykę związaną z judaizmem, to w większości są to sprawy mi znane i widziałbym możliwość rozwinięcia tematów i ich chrześcijańskiego odbioru, jak dla przykładu mesjańskiej symboliki cicit, owych frędzli z płaszcza Jeszui, których pragnęli dotykać chorzy (Mar 6,56). Bo właściwie dlaczego właśnie tej części jego garderoby dotykali? Mniej znane mi są dokumenty Kościoła Katolickiego, może dlatego, że nie jestem jego członkiem. Niemniej jednak ta część książki jest bardzo ważna, bo pokazuje jaki powinien być stosunek katolików do judaizmu. Znalazłem też w tej pracy wiele kwestii, z którymi się nie zetknąłem dotychczas, albo takie, na które nie spojrzałem z tej strony, z której zostały zaprezentowane. I za to także cenię tę pracę.
Oczywiście mógłbym wytykać tej książce braki, bo jeśli chodzi o podstawy duchowości judaizmu, to są kwestie, których autor nie podejmuje. Ale to w niczym nie pomniejsza wagi zaprezentowanych treści. Kto będzie chciał, zapewne zgłębi temat. A, że zostanie do tego zachęcony jestem prawie pewien.
„Duchowość JUDAIZMU…” wybija się na tle polskojęzycznych publikacji katolickich. Z pewnością dorównała by jej, a nawet przewyższyła praca krakowskiego księdza Stanisława Musiała SJ, dzieło życia, którego nie dane mu było ukończyć… (ksiądz Musiał był nietuzinkową postacią, co sobotę chodził na modlitwę do synagogi Remuh w Krakowie, a na jego pogrzebie członkowie krakowskiej gminy odmówili modlitwę Kadisz).
Prezbiter Adam Prozorowski to postać wyróżniająca się. Sam określa siebie jako papistę. Tak sobie myślę, patrząc z boku na szum medialny wokół zapowiadanej wizyty papieskiej w Krakowie, że papież Franciszek powinien znaleźć chwilę i zawitać do jego parafii, którą jest Tarnowo Podgórne koło Poznania. Jej proboszcz to również skromny człowiek, który wprowadza w życie postanowienia II Soboru Watykańskiego i, co bardzo cenne, zaznajamia z nimi parafian. Prowadzi Szkołę Słowa Bożego dla Początkujących http://www.parafiatarnowopodgorne.pl/index.php/grupy-i-wspolnoty/szkola-biblijna/ i szerzy tolerancję http://www.straznicypamieci.com/?tarnowopodgorne Oby więcej takich księży i takich książek!