Hawdala

Wśród ewangelicznych chrześcijan istnieje przekonanie, że wyrażenie „Dzień Pański” to synonim słowa niedziela. Rzeczywiście w łacinie kościelnej dies Domini, oznacza niedzielę. Dało ono podstawę do nazwania pierwszego dnia tygodnia Dniem Pana (czyli dniem Jezusa). Polecam wpis w Wikipedii Nazwy dni tygodnia. R.I.Danka podaje, iż chrześcijańska nazwa pierwszego dnia tygodnia dies dominicus (m.) lub dominica (f.), to określenie pochodzące z łaciny ludowej (I.R. Danka, Wprowadzenie nazw dni tygodnia na indoeuropejskim i ugrofińskim obszarze językowym, Biuletyn Polskiego Towarzystwa Językoznawczego, Zeszyt LV, Wydawnictwo Energeia, Warszawa 2000, ss. 111, 115). Autor ten, zastanawiając się „dlaczego w łacinie, i to zarówno kościelnej, jak i tej, która kontynuowała tradycje pogańskie, na miejscu dnia Słońca (Dies Solis) pojawił się dzień Pana (Dies Dominicus)”, wskazuje na „wpływ poglądów konkurujących z chrześcijaństwem mitraistów, gdyż Mitra – ich pan najwyższy – był bogiem słonecznym. Oni to pierwsi musieli w dniu Słońca widzieć dzień Mitry, dzień Pana, Dzień Boga Najwyższego. Jednym z dowodów na to, że Mitrę porównywano, czy nawet utożsamiano z Chrystusem, jest fakt uznania zimowego przesilenia słonecznego, święta narodzin Słońca, za dzień narodzin Chrystusa” (op. cit., s. 116). Reasumując, dowody naukowe nie wskazują na wczesnochrześcijańskie utożsamienie pierwszego dnia tygodnia z nazwą Dzień Pański.

Liczne artykuły oraz wykłady i kazania chrześcijańskie, próbują jednak wskazać, iż Nowy Testament „sankcjonuje” to, co stało się parę wieków później. Nie chcąc oceniać autorów tych twierdzeń, wygłaszanych niczym aksjomaty, nie będę się odnosił do tego typu wypowiedzi. Historia i kultura nie jest do pominięcia, gdy rozważa się tego typu temat – to jest jedyne, co mogę powiedzieć autorom takich kategorycznych sformułowań.

Wyrażenie Dzień Pański (Dzień Wiekuistego) w Biblii występuje przede wszystkim w Starym Testamencie. I oznacza ono dzień wylania gniewu Bożego na końcu czasów (por. Am 5:18; Jl 1:15, Ez 13:5, Ez 30:3, Iz 13:6-12; So 1:14, Ab 1:15, Za 14:1, Ml 4:5). W tym samym znaczeniu użyto tego zwrotu w Dz 2:20, 1Tes 5:2, 2P 3:10.

Dlaczego więc, to samo wyrażenie użyte w Ap. 1:10, bywa tłumaczone inaczej, np. „pewnej niedzieli”, jak parafrazują niektórzy tłumacze? Czy Jan, autor Apokalipsy, pisząc te słowa znał późniejszą tradycję nazywania „pierwszego dnia po Szabacie” Dies Dominicus? Trzeba podkreślić, że tego typu uzasadnienie wydaje się nieuprawnione, mimo takiej tradycji pochodzącej od Ignacego Antiocheńskiego. Biorąc pod uwagę kontekst, wyrażenie Dzień Pański w tym wersecie ma to samo znaczenie, co w pozostałych miejscach Biblii. Bardzo dobrze oddaje je D. Stern, w swoim tłumaczeniu: „W Duchu znalazłem się w Dniu Pana i usłyszałem za sobą głos donośny, niczym trąba (Ap. 1:10 STERN). Uzasadnia on swój przekład następująco: „Jeśli greckie en tē kiriakē hēmera oznacza to, co myślę, to Jochanan relacjonuje tutaj jedyne w swoim rodzaju przeżycie – ujrzenie Bożego Sądu Ostatecznego na własne oczy” (D.Stern, Komentarz Żydowski do Nowego Testamentu, Wydawnictwo Vocatio, Warszawa 2004, s. 1058).

Argumenty za szczególnym znaczeniem niedzieli dla chrześcijan, wywyższającym ją spośród innych ze we względu na zmartwychwstanie, pochodzą z tradycji ojców kościoła, a nie wprost z Biblii. Doszukiwanie się w tekście Nowego Testamentu, że w pierszy dzień po szabacie Jeszua wygłosił swoją pierwszą homilię, że w ten dzień uczniowie zbierali się na łamaniu chleba, nie oznaczają, by dzień ten miał dla pierwszych chrześcijan status święta. A może jednak zbierali się w święto?

Mocej Szabat (Moca’ei Szabbat)

Tradycyjne tłumaczenia Dz 20:7, umiejscawiają przemowę Pawła w „pierwszym dniu po Szabcie”. Z wersetu tego dowiadujemy się, że spotkanie odbywało się wieczorem, a apostoł przeciągnął przemówienie aż do północy. Dawid Stern, który stara się przywrócić tekstowi Nowego Testemantu jego oryginalny, żydowski charakter, tłumaczy ten werset następująco: „W Moca’ei-Szabbat, gdyśmy się zebrali na łamaniu chleba, Sza’ul przemówił do nich. Ponieważ nazajutrz odchodził, mówił aż do północy” (Dz. 20:7 STERN). Czy tłumaczenie to jest uprawnione i co nowego ono wnosi? Otóż „Moca’ei Szabbat znaczy po hebrajsku »odejście szabbatu« i odnosi się do sobotniego wieczoru. Tekst grecki ma tutaj wyrażenie » pierwszy dzień sabattonu«, a gr. sabatton to transliteracja hebr. szabbat albo »tydzień«, zależnie od kontekstu. Ponieważ sam szabbat jest tylko jednym dniem, to »pierwszym dniem sabattonu« musi być pierwszy dzień tygodnia” (D.Stern, Komentarz Żydowski do Nowego Testamentu, op. cit., s. 460). Ważnym szczegółem jest informacja, iż mowa Pawła została „przedłużona do północy”. Dla chrześcijan, informacja ta nic nie wnosi, ale każdy wierzący Żyd wie, że dzień kończy się z zachodem słońca, a poten nastaje nowy dzień. Co do Szabatu istnieje pewien wyjątek halachiczny. Mianowicie, ze względu na to, by nie uszczuplić ani minuty z dnia Szabatu, oddziela się czas świąty od powszediego zarówno rozpoczynając, jak i kończąc ten dzień. Modlitwa wieczorna w piątek, na którą udają się mężczyźnim, nazywa się Kabalat Szabat, czyli „powitanie Szabatu” i ma ona, zbodnie z żydowskim prawem normatywnym (hebr. halacha), trzeba ją rozpocząć min. 18 minut przed zachodem słońca. Jest to zarazem czas zapalania świec szbatowych przez kobiety w domu. Gdy istnieje taka potrzeba, można rozpocząć Szabat wcześniej (ale nie później niż owe 18 minut przez zachodem słońca w piątek). Analogiczna sytuacja dotyczy zakończenia Szabatu. Oddzielenie czasu świętego od powszedniego następuje minimum 45 minut po zachodzie słońca. Uroczystości oddzielenia czasu świętego od powszedniego towarzyszy zgaszenie świecy hawdalowej w winie, i wąchanie zapachów z balsaminki. Ceremonia ta nosi nazwę Hawdala (hebr. „oddzielenie, rożróznienie”). Odejście Szabatu, można opóźnić, co przekłąda się na przedłużenie Szabatu. Mocej Szabat nie musi się więc zakończyć wraz z zachodem słońca, a ściślej z pojawieniem się trzech gwiazd na niebie, ale może trwać aż do północy. Wtedy należy przeprowadzić Hawdawlę, zgodnie z halachą. I tak właśnie postąpił apostoł Paweł, bo wbrew temu, co głoszą dzisiejsi chrześcijanie, skrupulatnie przestrzegał wszystkich zaleceń Tory (rozumienej jako Tora pisana i ustna). Jak podsumowuje to D. Stern: „Żydowscy wierzący, jak wyjaśniliśmy, przywykli do przedłużania szabbatu, nie mieliby więc zapewne nic przeciwko temu, aby Sza’ul mówił aż do północy. Spotkanie o tej porze podtrzymywałoby skupioną na Bogu atmosferę szabbatu i nie wymagałoby od wierzących ponownego odrywania się od spraw zawodowych, jak musiałoby się stać, gdyby spotkanie odbywało się w niedzielny wieczór” (op. cit., s. 461).

W nagłówku wykorzystano obraz Moishehouse – Own work, CC BY-SA 3.0