We wtorek pojechałem na delegację i miałem okazję posłuchać w spokoju radia, co nie często niestety mi się zdarza. Słucham zwykle radia TOK FM, ale niestety w okolicach Nowego Sącza zasięgu na trasie nie miałem, więc przełączyłem się na Radio Kraków, gdzie z przyjemnością wysłuchałem homilii wygłoszonej przez dominikanina, profesora filozofii i publicysty Jana Andrzeja Kłoczowskiego na pogrzebie Sławomira Mrożka.
Fragmenty relacji przeczytacie tutaj. Warto. Wiele ciekawych rzeczy dowiedziałem się o człowieku, jakim był Sławomir Mrożek.
W końcowej fazie kazania z ust mówcy padły słowa, które bardo mnie zastanowiły. Nie tyle same słowa, co sposób ich wypowiedzenia, w którym czuć było zawahanie, czy wypowiedzieć je, czy też nie. Niestety, w samym zapisie tekstu homilii nie da się wyczuć tej nuty niepewności, która mnie zaintrygowała. A chodziło o fragment: „Napadła mnie myśl, że może pochowanie pisarza w Panteonie Narodowym to taka nasza narodowa zemsta. Tyle nam nagadałeś i za to chowamy Cię w Panteonie Narodowym z czcią. Sam zgotowałeś sobie ten los”.
Padł taj trochę absurdalny, nieprzystający do problemu, zwrot „zemsta”. Zemsta za to, że zwracałeś nam uwagę na rzeczy ważne? Mówił w ten sposób o docenieniu, o podziękowaniu, przerysowując i nawiązując tym samym do stylu Mrożka? Długo jeszcze się zastanawiałem, czy te słowa nie mają jakiegoś drugiego dna. Nie znając dobrze osoby pisarza, mogłem tylko podejrzewać co mówca mógł mieć na myśli.
Odpowiedź przyszła sama, w wieczornych Wiadomościach, a konkretnie w relacji z pogrzebu z Krakowa, autorstwa Marii Stepan, której fragment przytoczę: „Dziś już wrócił do Krakowa, bo tak chciał. Czy chciał pojechać Grodzką? Gdy żył, była to jedyna ulica, na którą nie dał się zaprowadzić. Jak tłumaczył, Piotra Skargę, którego prochy spoczywają w Kościele Świętych Piotra i Pawła, woli omijać szerokim łukiem”.
Dalej Maria Stepan rozmawia z drem Andrzejem Nowakowskim, polonistą i fotografem, autorem albumu, fotograficznego zapisu Mrożka, pt. „Sławomir Mrożek”, który tłumaczy stosunek Sławomira Mrożka do Piotra Skargi: „Uważał Piotra Skargę za kogoś, kto jest takim protagonistą, czy założycielem, czy fundatorem pewnej polskiej mentalności, której on nie znosił, by nie powiedzieć wprost nienawidził”.
„Pogrzeb jak z Mrożka? Humor, wyobraźnia i poczucie absurdu, były z nim zawsze”, podsumowała prowadząca Maria Stepan.
Całość relacji na http://vod.tvp.pl/serwisy-informacyjne/wiadomosci/17092013-1930/12218165
Czy rzeczywiście Mrożek „sam zgotował sobie ten los”, że pochowano go razem z Piotrem Skargą, z którym, delikatnie to ujmując, nie utożsamiał się?
„Czy chciał pojechać Grodzką?” – pytanie Marii Stepan jest jak najbardziej na miejscu.
Prof. Stanisław Obirek, zastanawia się czy „…takie pośmiertne współżycie obu tych postaci na dobre zwiedzającym wyjdzie? No bo przecież pamięć nie musi być w konflikcie. Może ze sobą dialogować.” Za http://www.polityka.pl/kraj/1553669,1,panteon-narodowy-im-mrozka.read
Może warto uszanować jednak wolę zmarłego? Czy wola rodziny zmarłego lub interes narodowy, tudzież inny, jest ważniejszy od poszanowania ostatniej woli osoby, która od nas odchodzi? Czy to pożegnanie z miłości?
Dobrym przykładem jest los księdza Jana Jakuba Twardowskiego, który został „Pochowany w krypcie w Panteonie Wielkich Polaków, miejscu pochówku dla zasłużonych w Świątyni Opatrzności Bożej, zgodnie z życzeniem prymasa Polski kardynała Józefa Glempa, a wbrew ostatniej woli księdza Twardowskiego, który chciał być pochowany na warszawskich Powązkach”. Za http://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Twardowski
Dlatego pytanie postawione, przez Marię Stepan pozostaje otwarte.
Trzeba zagłębić się nieco w problem, by zrozumieć za co Mrożek nie lubił Skargi, a za co inni wynoszą go na ołtarze. Bo trzeba podkreślić, że pomimo poważnych problemów, które się pojawiły trwa właśnie proces beatyfikacyjny zakonnika. Około 2010 roku pojawiła się informacja, że ksiądz Skarga zmarł śmiercią kliniczną i obudził się w grobie. Chyba początkiem dyskusji była informacja podana przez prof. Zbigniewa Mikołejko „Podczas rozpoznania okazało się, że Skarga mógł zostać pochowany żywcem, w stanie śmierci klinicznej lub letargu. Świadczyły o tym uszkodzenia kości palców. Te obrażenia sam mógł sobie zadać, oprzytomniawszy w grobie. W tym momencie każdy adwokat diabła wysunie argument, że w agonii Skarga mógł bluźnić przeciwko Bogu i nie sposób podważyć tego zarzutu” – tłumaczył historyk religii. Za: http://wyborcza.pl/1,76842,7956799,Relikwie_ks__Popieluszki_gotowe_na_beatyfikacje.html?as=2&startsz=x#ixzz2fKMOpuA8
Na stronie: http://odkrywcy.pl/kat,122994,page,2,title,Piotr-Skarga-obudzil-sie-w-grobie-lecz-nigdy-nie-zostanie-swietym,wid,14295658,wiadomosc.html?smg4sticaid=61155a datowanej na dzień 2013-03-01, czytamy: „Nigdy nie kwestionowano świętobliwości jego życia – pisze o Skardze jeden ze współczesnych katolickich duchownych – a jego nauka i pisma są wzorowe pod względem prawowierności. Jego przewód beatyfikacyjny przebiegał bez przeszkód, jednak podczas ekshumacji ciała odkryto, że został on pochowany żywcem (…) po zbadaniu tych dowodów, proces beatyfikacyjny został zamknięty i uznano, że niemożliwym jest uznanie kandydata za świętego z tego prostego powodu, że fakt pogrzebania żywcem byłby zgorszeniem dla wiernych, mógłby również nasuwać wątpliwości w kwestii jego cnoty w ostatnich chwilach życia. […] W tym kontekście cieszy, że Sejm RP zadbał, by wybitnego mówcę w pewnym sensie jakoś uhonorować”.
Pomny słów dra Andrzeja Nowakowskiego odnoszę wrażenie, że Sławomir Mrożek nie pochwalał tego, że 16 września 2011 Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ustanowił rok 2012 Rokiem księdza Piotra Skargi, a pochwaliłby decyzję zamknięcia jego procesu beatyfikacyjnego.
Z decyzji Sejmu RP nie byli zadowolenie też protestanci: http://www.wprost.pl/ar/266107/Luteranie-2012-rokiem-ks-Piotra-Skargi-To-niezrozumiale/ „…synod Kościoła ewangelicko-augsburskiego określił jako niezrozumiałą decyzję ogłoszenia przez Sejm roku 2012 Rokiem ks. Piotra Skargi […]. Luteranie podkreślili, że Sejm ‘przypomina osobę bardzo kontrowersyjną i idee, które powinny być obce nowoczesnemu społeczeństwu’. Chodzi o to, że ks. Skarga stanowczo opowiadał się za państwem jednowyznaniowym, co obecnie należy uznać za anachronizm”.
Uprawnionym wydaje się twierdzenie, że Mrożek bardziej podzielał stanowisko luteranów, niż katolików, którzy obecnie przeprowadzają jednak proces beatyfikacji polskiego jezuity, pomimo wcześniejszych głosów o jego zamknięciu. („Po wcześniejszych zapowiedziach metropolity krakowskiego kardynała Stanisława Dziwisza 12 czerwca 2013 rozpoczął się proces beatyfikacyjny zakonnika”. Za http://pl.wikipedia.org/wiki/Piotr_Skarga_(kaznodzieja)) Zdaje się, że nastąpił cud za jego wstawiennictwem. I znów sytuacja niczym z Mrożka.
W V klasie szkoły podstawowej, dzieci uczą się na historii: „W przeciwieństwie do Państw Europy Zachodniej w Polsce nie doszło do wojen religijnych ani prześladowań innowierców. Co więcej, nasz kraj może poszczycić się tym, że był w XVI wieku państwem tolerancji religijnej. W 1573 roku na sejmie w Warszawie podpisano akt konfederacji warszawskiej, w którym zagwarantowano każdemu szlachcicowi swobodę wyznania” /cytat z podręcznika „Historia i Społeczeństwo, Operon 2011, s. 205/. Niestety Skarga był wielkim przeciwnikiem na owe czasy liberalnej konfederacji warszawskiej. Pogląd Skargi w tej kwestii nie przystaje do osoby, która ma być wzorem postępowania dla innych: „Jako ta konfederacyja czyni, jest rzecz przeciw wszystkim prawom Boskim i ludzkim, przeciw dobremu Rzeczypospolitej, przeciw sprawiedliwości, przeciw dobrym obyczajom, przeciw samemu przyrodzonemu rozumowi”’ / Piotr Skarga, Upominanie do ewanielików, Poznań 1592, s. 7. – za Wikipedią/.
Skarga to flagowa postać polskiej kontrreformacji. Żądał rozprawienia się z protestantami w Rzeczpospolitej Obojga Narodów, choć nie nawoływał do czynnej walki, w przeciwieństwie do np. Jakuba Wujka, gdyż większe zło widział w wojnie domowej, zachęcał jednak do wygnania innowierców, co też się stało z Braćmi Polskimi 46 lat po jego śmierci.
Skutki działań Skargi nie podobały się Mrożkowi. Mnie także.