Pierwszy wpis na tym blogu, noszący tytuł „Marcin Luter a KWESTIA ŻYDOWSKA” traktuje w pewnym stopniu o wpływie nauczania niemieckiego reformatora na antysemityzm niemiecki. Tym razem chciałem zwrócić uwagę na przypadek katolickiej Austrii. I tak jak obiecałem, sięgnę do pracy profesora Davida I. Kertzera pt. „Papieże a Żydzi”. We wstępie profesor w następujący sposób wprowadza czytelnika w temat katolickiego antysemityzmu w Austrii (któremu poświęcił oddzielny rozdział): „Oczywiście poszukując źródeł nazistowskiego antysemityzmu, musimy pamiętać, że w Niemczech było więcej protestantów niż katolików. Jednak przedmiotem tej pracy nie jest nazizm. Pragnę w niej natomiast podjąć wezwanie papieża Jana Pawała II i zająć się historyczną rolą Kościoła rzymskokatolickiego w popieraniu niechęci do Żydów i prześladowaniu ich. W szczególności zamierzam prześledzić kwestię, czy tradycyjny stosunek katolicyzmu do Żydów przerodził się istotnie w nowoczesny antysemityzm.
Nie mogę jednak powstrzymać się przed kilkoma zwięzłymi uwagami na temat samej Zagłady. Po pierwsze, jak należy traktować przypadek Austrii, kraju o znacznej przewadze ludności katolickiej, który do tej pory [książka została wydana w 2001 roku] nie dokonał rozliczenia z gorliwym udziałem własnego społeczeństwa w eksterminacji Żydów. Jakie znaczenie może mieć fakt, że Hitler, ochrzczony katolik, spędził młodość w Austrii, gdzie ogromną siłę reprezentowała wspierana przez Watykan antysemicka Partia Chrześcijańsko-Społeczna, a sam Hitler przyznawał, że inspirował go jej przywódca, Karl Leuger? [Podobną informację zamieszcza Wikipedia]. Jak zinterpretować fakt, że Austriacy odegrali nieproporcjonalnie dużą rolę w Zagładzie? Jeśli opierać się na danych Simona Wiesenthala, przez Austriaków została popełniona połowa zbrodni Holokaustu, chociaż stanowili oni niespełna jedną dziesiątą ludności Wielkiej Rzeszy Niemieckiej” /David I. Kertzer „Papieże a Żydzi”, Wydawnictwo W.A.B, Warszawa 2005, str. 16/.
Wyrazistym przykładem udziału Austriaków w zbrodniach nazistowskich może być Amon Göth, rodowity wiedeńczyk, komendant obozu koncentracyjnego w Płaszowie. [Przy okazji przypomnę wpisy na temat obecnego stanu obozu w Płaszowie: „Wstydliwe miejsce Krakowa” oraz „Obalić browar w AUSCHWITZ – można, a jakże!”]
„Nowoczesny antysemityzm austriacki sięga swymi korzeniami okresu rewolucji 1848 roku, kiedy katolicki ksiądz Sebastian Brunner założył pismo »Wienner Kirchenzeitung«. Ksiądz Brunner, w obsesyjnym strachu przed zagrożeniem ze strony Żydów, zarzucał im, że dechrystianizują Austrię”. „Przed rewolucją 1848 roku w Wiedniu obowiązywał zakaz osiedlania się Żydów. […] Po 1848 roku do stolicy zaczęli napływać Żydzi z całego cesarstwa”.
Nie wszyscy pionierzy antysemityzmu w Austrii pozostawali w bliskich związkach z Kościołem. Dla przykładu niereligijne ugrupowanie antysemickie Georga von Schönerera nie zdobyło poparcia politycznego mas.
Za to „Silny, masowy antysemicki ruch polityczny w Austrii ukształtował się wokół innego przywódcy oraz jego ugrupowania politycznego, Organizacji Chrześcijańskich Socjalistów, utworzonej w Wiedniu w 1887 roku. […] Adwokat Karl Lueger, charyzmatyczny przywódca chrześcijańskich socjalistów, choć osobiście nie żywił do Żydów szczególnej niechęci, uznał, że ataki na nich są najskuteczniejszą bronią polityczną.
Partia Leugera, początkowo występująca pod nazwą Zjednoczeni Chrześcijanie, wzywała więc do usuwania Żydów z wojska, ze służby cywilnej, z sądownictwa, handlu detalicznego, walczyła o objęcie ich zakazem uprawiania praktyki lekarskiej i nauczania nieżydowskich uczniów. W 1875 roku Lueger zasiadł w radzie miejskiej Wiednia, a w dziesięć lat później został posłem do parlamentu. Poznał tam księcia Aloisa Liechtensteina, wraz z którym stanął na czele ruchu chrześcijańsko-społecznego, z którego w 1891 roku wyłoniła się Partia Chrześcijańsko-Społeczna”.
Lueger cieszył się gorącym poparciem duchowieństwa, natomiast nie ufali mu hierarchowie austriackiego Kościoła. „Mimo rezerwy austriackich hierarchów papież Leon XIII i jego sekretarz stanu Rampolla, gorąco wspierali Partię Chrześcijańsko-Społeczną, w nadziei, że będzie ona zdolna przyciągnąć elektorat katolicki i stworzy skuteczną przeciwwagę dla narastających tendencji sekularyzacyjnych”.
„Dla zwolenników tezy, że Watykan nie miał nic wspólnego z jawnie antysemicką Partią Chrześcijańsko-Społeczną […] znajdujący się z Tajnym Archiwum Watykańskim list nuncjusza [chodzi o list nuncjusza Talianiego z 27 sierpnia 1899 roku, kiedy przygotowywano zjazd krajowy Partii Chrześcijańsko-Społęcznej] nie będzie przyjemną lekturą. »Zgodnie z instrukcjami, które otrzymywałem wielokrotnie od Jego Eminencji – pisał Taliani – nie pomnę również i tej okazji, by przy zachowaniu należytej ostrożności udzielić przywódcom partyjnym właściwych sugestii, tak, aby działali oni zgodnie z nakreśloną powyżej linią«”.
„Ale katolickie Dobro – jak to widział Watykan – walczyło ze Złem judaizmu nie tylko w Austrii czy Galicji. Antyżydowskie rozruchy wybuchły także na Węgrzech. Taliani donosił o tym z Wiednia w maju 1901 roku, bezpośrednio po powrocie z podróży do Budapesztu. […] Demonstrowano, relacjonował Taliani, »wyłącznie przeciwko Żydom, którzy z właściwą sobie arogancją dopuszczają się prowokacji, nieuchronnie wywołujących skierowane przeciwko nim akty przemocy«. Płomienie, które na początku dwudziestego wieku ogarnęły Europę Środkową, rozpaliły się przy udziale Leona XIII i jego sekretarza stanu” /tamże ss. 219-238/.
„Wobec narastającego w latach dwudziestych i trzydziestych antysemityzmu w Europie Środkowej i milczenia papieża, katolicy szukali dla siebie wskazówek przede wszystkim w takich źródłach jak »La Civilta Cattolica« i »L’Osservatore Romano«. W latach dwudziestych czytelnicy gazety jezuickiej mogli dowiedzieć się na przykład o napawającej grozą sytuacji w Austrii. […]
Wiedeński korespondent gazety na początku 1921 roku donosił, że »w czasie wojny Wiedeń przeżył inwazję polskich Żydów«, którzy przy gwałtownym wzroście inflacji, »zagarnęli doszczętnie bogactwa Austrii«. Podczas, gdy katolicy cierpią, Żydzi pławią się w luksusie, »bezpiecznie umieściwszy za granicą swe krociowe majątki«. »Odpowiedzialność za te nieszczęścia – relacjonował dziennikarz – w znacznej mierze ponoszą socjaliści, którzy przejęli władzę i utworzyli […] rodzaj narodowej milicji w służbie kapitalistów Żydowskich«. Korespondent donosił, że w Wiedniu »wśród katolików panuje przekonanie […], że za bolszewizmem i komunizmem kryje się nie kto inny, lecz żydowska masoneria, która zawłaszczając ze szczętem majątek chrześcijan, prze ku władzy absolutnej«”.
„Wiedeński korespondent, w zgodzie ze stanowiskiem Watykanu, które zdążyliśmy poznać, pragnie rozróżnić dwa rodzaje antysemityzmu. Pierwszy z nich jest niekatolicki i niemoralny, a drugi – słuszny i autentyczny – to godny pochwały antysemityzm katolicki. »Autentyczny antysemityzm – pisał – to absolutnie nieodzowna i naturalna odpowiedź na żydowską arogancję […]. Katolicki antysemityzm nigdy nie łamie nakazów prawa moralnego, lecz przy zastosowaniu niezbędnych środków ma na celu uwolnić ludność chrześcijańską od prześladowań ze strony jej zaprzysięgłego wroga«” /tamże ss. 317-318/.
„Można przyjąć, że w latach dwudziestych i trzydziestych wszystkie organizacje katolickie w Austrii miały charakter antysemicki. Ówczesne katolickie publikacje w tym kraju pełne były oskarżeń pod adresem Żydów. Prestiżowy tygodnik katolicki »Schönere Zakunft« jest tego znamiennym przykładem. Tydzień w tydzień komentarze na temat bieżących wydarzeń pióra biskupów i profesorów teologii katolickiej roiły się od ataków na Żydów i opisów ich zgubnego wpływu na społeczeństwo. Katolickie pismo satyryczne »Kikiriki« specjalizowało się w »żydowskich giełdziarzach« i jadowitych karykaturach pejsatych ortodoksów. Pismo to stało się wzorcem dla słynnego nazistowskiego tygodnika »Der Stürmer«, założonego przez Juliusa Streichera” /tamże s. 319/
W kwestii chrześcijańskiego antysemityzmu ciekawą opinię wyraża członek Akademii Brytyjskiej, profesor Uniwersytetu Oksfordzkiego, Geza Vermes. Przytoczę ją, bo w lakoniczny sposób pokazuje rozwój tego zjawiska: „Do […] językowego i kulturowego rozdzielenia chrześcijaństwa od świata Jezusa należy dodać jeszcze inny mroczny czynnik: wzrastający antyjudaizm Kościoła. Pozwolę sobie dać zwięzłą ilustrację. Ten sam Hieronim, znawca hebrajszczyzny w obrębie chrześcijaństwa, opisał odgłos wydawany przez żydowskich wiernych w synagodze jako chrząkanie świni i ryczenie osłów (grunnitus suis et clamor asinorum). W podobnym tonie święty Jan Chryzostom, inny rówieśnik Augustyna, porównał synagogę Żydów – zabójców Chrystusa – do domu publicznego, nory dzikich bestii, przyczółku złego ducha, przepaści i otchłani potępienia, pasującej dla ludzi, którzy »żyją dla swego brzucha, a pragną tylko rzeczy doczesnych. Rozpusta i bezgraniczna pożądliwość stawia ich pośród wieprzy i capów. Jedno, co potrafią, to napełnić brzuch i upić się«. Chryzostom, złotousty biskup Konstantynopola uprzedził niejeden wymierzony przeciwko Żydom wybuch późniejszych chrześcijan, takich jak Luter, notoryczny antysemita, i w pewien sposób zapowiedział popisy sztuki krasomówczej dwudziestowiecznych nazistów oraz podłe i wulgarne karykatury zamieszczane w ich tygodniku, »Der Stürmer«. […] Wydawca tego nazistowskiego czasopisma, Julius Streicher, odpowiadał w trakcie swego procesu na zarzuty aliantów, że jeśli jest winny antysemityzmu, tak samo winien był Marcin Luter, którego antysemickie slogany jego magazyn powtarzał” /Geza Vermes, „Twarze Jezusa”, Wydawnictwo Homini, Kraków 2008, ss. 332-333/.
Jak widać antysemityzm austriacki miał swych nauczycieli oraz naśladowców.
Myślę, że na tym poprzestanę w kwestii antysemityzmu austriackiego, choć muszę zastrzec, że następny wpis będzie po trosze też o Austrii, ale bardziej o nas, o Galicji. Mam nadzieję, że czytelnicy tego wpisu, których zaciekawiły powyższe informacje, sięgną po książkę Davida I. Kertzera „Papieże a Żydzi”, by dowiedzieć się więcej.