Wykres W. Millera z roku 1843.

Adwentyści Dnia Siódmego wyprodukowali film, opowiadający o ruchu Wiliama Millera i założeniu przez część jego zwolenników kościoła, po tym, gdy wydarzenie zapowiadane przez tego kaznodzieję nie nastąpiło, a on sam przeprosił ludzi za to co zrobił. Film ten, noszący tytuł Powiedz to światu, można obejrzeć z napisami w wielu językach świata, w tym w języku polskim.

https://youtu.be/nH2r0J5VbL4
POWIEDZ TO ŚWIATU [Film fabularny] Historia Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego 

Chrześcijański Instytut Wydawniczy Znaki Czasu prowadzony przez Kościół Adwentystów Dnia Siódmego w Polsce wydało książkę napisaną przez C.Mervyin Maxwell’a, noszącą ten sam tytuł i opowiadającą tę samą historię.

C. Mervyin Maxwell, Powiedz to światu, Chrześcijański Instytut Wydawniczy "Znaki Czasu", Warszawa, 1994.
C. Mervyin Maxwell, Powiedz to światu, Chrześcijański Instytut Wydawniczy „Znaki Czasu”, Warszawa, 1994.

Jak każda historia spisana przez jej zwolenników, również powyższa zawiera tylko te informacje, które są interesujące dla autora oraz dla społeczności, której historia jest przedmiotem publikacji. Inaczej rzecz ujmując, zawiera tylko te, którymi autor chce się ze światem podzielić. Wpis ten dotyczy jednak, nie tego co pomięto, ale tego co opisano, ale nie jest to dostrzegane przez wyznawców ruchu adwentowego w licznych jego odmianach i odłamach. Książkę ten powinien przeczytać każdy, kto chce się zapoznać z historią ruchu adwentowego, gdyż autor (czytaj o autorze tutaj), naukowiec, historyk KADS, trzyma się reguł wymaganych od publikacji naukowych. Publikacja posiada np. przypisy powołujące się na źródła.

C.M. Maxwell podkreślił, że W. Miller przez 13 lat wahał się, czy powinien podzielić się ze społeczeństwem swoimi ustaleniami odnośnie daty powrotu Jezusa. Wewnętrzne wezwanie „Idź, powiedz, to światu.”, określone przez autora opracowania jako „wewnętrzny ogień” trawiący Millera od roku 1818., kiedy stwierdził, że Jezus powróci w roku 1843., zostało przełamane na skutek zdarzeń, które potwierdziły Millerowi, że ma ogłosić światu swoje ustalenia (por. C.M. Maxwell, Powiedz to światu, s. 9). Autor, idąc w ślad za nauczaniem swojego kościoła, stwierdza, że W. Miller „Właściwie określił (używając tekstów Ezech. 4,6 i innych), że 2300 dni, to 2300 lat i że zaczynają się one w 457 r. przed Chr. Niewłaściwie zaś założył, że »oczyszczenie świątyni« to koniec świata i powtórne przyjście Jezusa” (op. cit. s.8).

Intencją tego wpisu nie jest interpretacja proroctwa Daniela 8:14. Postaram się za to odpowiedzieć na dwa zasadnicze pytania:

1) Czy uprawnionym jest twierdzenie Millera (oraz jego apologetów), że w proroctwie Daniela 8:14 chodzi rzeczywiście o 2300 lat?
2) Czy konstatacja C.M. Maxwella na temat „pomyłki” W. Millera jest prawdziwa?

Po pierwsze, określenie „2300 dni” jako takie nie występuje w proroctwie Daniela: I rzekł do mnie: Aż do dwóch tysięcy i trzech set wieczorów i poranków; tedy przyjdą do odnowienia swego usługi święte. (Dn 8:14 BG).

Mowa jest zatem o „wieczorach i rankach”, a to nie musi oznaczać 2300 dni. Niektórzy twierdzą, że może chodzić o ofiary wieczorne i poranne, co oznaczać może ich sumę, a wtedy okres ten wyniesie 1150 dni. Nie twierdzę, że to prawidłowa interpretacja, ale podaję ją dla zachowania neutralności/obiektywności. Niezależnie od tego czy będzie to 2300 dni, czy też połowa tego okresu, mowa będzie o dniach a nie latach. O tym, że zastosowanie przelicznika „dzień za rok”, który otrzymali Ezechiel oraz Mojżesz do konkretnych proroctw, jest nieuprawnione napisałem we wcześniejszym wpisie Dzień za rok daję tobie. Czyli komu? Dlatego ograniczę się do stwierdzenia, iż w tym względzie C.M. Maxwell nie ma racji – W.MIller zrobił coś, czego nie powinien robić. Nie dość, że zastosował „uniwersalny” przelicznik, który w Biblii nie występuje, to pokusił się o ustalenie daty, której ustalać nie powinien. Mesjasz, po tym jak omówił czas, który ogólnie nazywa się „bólami porodowymi Mesjasza” (czas poprzedzający jego przyjście), co ewangelista Mateusz opisuje w rozdziale 24., wypowiedział następujące słowa: „Nikt nie zna tego dnia i godziny, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko sam Ojciec” (Mt 24:36 BP). Jak istotny jest ten brak wiedzy o dacie i godzinie powrotu Jeszui widać w powtórzeniu tego ostrzeżenia: „Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny, o której Syn Człowieczy przyjdzie” (Mt 25:13 BW).

Skoro tak, to dlaczego William Miller śmiał obliczać datę przyjścia Pana? Czy w ten sposób nie mówił: Ja wiem Panie, że Ty powiedziałeś, że Ty sam nie znasz daty swego przyjścia, że zna ją tylko nasz Ojciec w niebie, ale przecież Danielowi to proroctwo zostało objawione; więc, tak naprawdę musisz znać tę datę – ona została objawiona setki lat przed Twoim pierwszym przyjściem?

Nie wiem czy zaślepienie Millera wynikało z zauroczenia poznanymi proroctwami (bo pychy, czy fanatyzmu nie chciałbym mu przypisywać, choć niektórzy współcześni tak go nazywali), czy z jakichś innych powodów. Na pewno było to szczere głoszenie tego w co sam uwierzył. Ważne, że jego gorliwość, ale też i zaślepienie udzieliły się tysiącom ludzi w Ameryce (na świecie jego poselstwo nie cieszyło się tak szerokim odbiorem). Miller głosił, że, owszem dnia i godziny nikt nie zna, ale znany jest „rok końca świata”. W Tribune napisał, że powrót Jezusa „nastąpi między 21 marca 1843 a 21 marca 1844 r.” (op. cit., s. 20). Jak odnotował C.M. Maxwell, „Chociaż wygłoszono wiele kazań, wydano wiele czasopism, zwołano wiele zebrań namiotowych, przedstawiono wiele jasnych dowodów z Biblii, skierowano cudowne wezwanie do ogłoszenia tego światu, rok końca świata minął, a Chrystus nie powrócił” (op. cit, s. 20). Autor podkreśla zarazem, iż rozczarowanie, tych, którzy uwierzyli Millerowi, gdy minęła wiosna 1844 roku, nie było tak duże jak tych, którzy uwierzyli, że Jezus powróci w konkretny dzień: 22. października 1844 roku (op. cit.).

Jak wyznaczono datę 22. października 1844 roku?

W oparciu o przypowieść o 10 pannach, okres, który nastał po 21 marca 1844 roku adwentyści nazwali „czasem zwłoki” (op. cit. s. 17), a moment ustalenia daty powrotu Jezusa na 22 października 1844 roku „krzykiem o północy” (op. cit., s. 22). O ile Wiliam Miller ustalił rok końca świata, to ojcem „dnia końca świata” był Samulel Sheffield Snow. Człowiek ten przypomniał, iż Miller wspominał, iż być może Jezus powróci na jesieni podczas świąt żydowskich (op. cit. s. 21). Celowo nie cytuję, gdyż tekst C.M. Maxwell używa wyrażenia „w Dzień Sądu (Pojednania)”, co jest błędem merytorycznym. Dzień Sądu w kalendarzu żydowskim wypada 1. dnia miesiąca tiszri, czyli w Nowy Rok (hebr. Rosz HaSzana, dosłownie: głowa roku). Dzień ten nazywa się właśnie Dniem Sądnym (hebr. Jom HaDin). Inne jego nazwy to: Dzień Rozpamiętywania (hebr. Jom HaZikaron) i Dzień Trąbienia (hebr. Jom Terua). Natomiast Dzień Pojednania (hebr. Jom Kipur) przypada 10 dni później (10. dnia miesiąca tiszri). Okres między nimi nazywa się 10 dniami skruchy. To okres podczas którego trzeba pogodzić się ze wszystkimi ludźmi i poprosić ich o wybaczenie przewinień jakie wobec nich popełniliśmy, bo w Jom Kipur Wszechmogący wybacza tylko grzechy popełnione wobec Niego. Dla jasności, Żydzi liczą miesiące wg kalendarza religijnego, gdzie początkiem liczenia miesięcy jest 1 nissan, a Nowy Rok wypada siódmego miesiąca – od 1. tiszri, liczone są lata (np. lata panowania królów). W hebrajskim kalendarzu występuje też Nowy Rok Drzew (hebr. Tu Bi Szwat), który odpowiadałby naszemu dzisiejszemu rokowi obrachunkowemu, gdyż wyznaczał termin składania dziesięcin.

Wracając do daty ustalonej przez S.S. Snow’a, to nie oparł się on o kalendarz żydowski, ale o kalendarz karaimski. I to właśnie w kalendarzu Karaimów, którzy Żydami jako takimi nie są, 22. października 1844 r. przypadał Jom Kipur. C.M. Maxwell cytuje Snowa: „Dokładne obliczenia, zachowane dzięki Opatrzności Bożej, przez karaimskich Żydów mówią, że dziesiąty dzień siódmego miesiąca wypada w tym roku na 22 października” (op. cit., 25). Niestety, wg kalendarza żydowskiego, 22. października 1844 r. to 9. dzień miesiąca Cheszwan 5605 roku., czyli ósmego miesiąca. Reasumując Jom Kipur, czyli 1 tiszri w roku 1844 roku przypadał 23. września. Polecam w tym względzie konwerter dat na stronie Chabad.org

Wielu potraktowało poważnie tę datę. Poselstwo się rozeszło. Oczekujący na powrót Jezusa zamykali sklepy, warsztaty, porzucali pracę, czy przestawali uprawiać rolę, taktując to jako dowód swojej wiary (op. cit., s. 25). Dzieci oczekiwały na spotkanie ze swoimi zmarłymi rodzicami (op. cit., s. 28). Ludzie gromadzili się w oczekiwaniu. Jedno z miejsc, gdzie blisko domu W. Millera, zebrała się duża grupa oczekujących nosi obecnie nazwę Skał Wniebowstąpienia (op. cit., s. 26). Jakże więc wielkie było rozczarowanie i rozgoryczenie zwolenników Millera po tej dacie. Nie dziwi więc, że część przywódców wraz Millerem otwarcie stwierdziła, iż popełnili błąd (op. cit., s. 28). Przekonali przecież ludzi, żeby sprzedawali domy, porzucali pracę…, a teraz ci ludzie pozostali bez środków do życia (op. cit.)

Byli i tacy wśród przywódców tego ruchu, zwanego drugim adwentem, którzy szukali wytłumaczenia dla swego błędu. I to oni doszli do wniosku, że obliczenia są poprawne, tylko wydarzyło się coś innego niż myśleli.

W celu obliczenia czasu trwania okresu 2300 wieczorów i ranków trzeba określić ich początek. I tutaj mamy do czynienia z połączeniem 2 różnych proroctw, w przypadku Millera i jego zwolenników. C.M. Maxwell wskazał, iż wielu wcześniejszych i współczesnych Millrowi, czasem bardzo znanych i poważanych osób twierdziła, że chodzi o 2300 lat. Wskazał też, w jaki sposób dokonano ustalenia początku tego okresu. Otóż Johan Petri, w roku 1768 miał dokonać „odkrycia” (sic!), iż „okres 2300 dni z Daniela r. 8 rozpoczyna się w tym samym czasie, co 70 tygodni proroctwa Daniela r. 9, tym samym umożliwiło to obliczenie kiedy okresy te się kończą” (op. cit., s. 30). W. Miller miał dojść samodzielnie do tego samego wniosku. Niemniej jednak autor sam wskazuje, iż argumentacja Petriego była weryfikowana przez jego współczesnych, ale też potwierdzana niezależnymi „odkryciami, dokonanymi tym samym sposobem dowodzenia”, którego dokonał Petri (op. cit).

Zachodzi pytanie czy taka interpretacja jest uprawniona. Nie wynika ona z prostej egzegezy tekstu, skoro wymagało to „odkrycia”. Tekst wygląda następująco: Daniel wspomina, że ma widzenie, które jest związane z wcześniejszym widzeniem (werset 1.), widzenie dotyczy barana z 2 rogami, którego drugi, większy róg wyrósł później i kozła przychodzącego z zachodu nacierającego na barana. Kozioł ma potężny róg między oczami i łamie oba rogi barana i go tratuje. Kozioł się rozrasta, po czym jego róg zostaje złamany i wyrastają z niego 4 inne rogi. Z jednego z nich wyrasta kolejny mały róg, który tak się rozrasta, że sięga „aż do wojska niebieskiego, i zrzucił niektórych na ziemię z onego wojska i z gwiazd, i podeptał ich” (werset 10.). „Swoją wielkością zapragnął zrównać się z księciem zastępu. Za jego sprawą ustało składanie codziennej ofiary, a miejsce świątyni zostało zbezczeszczone” (werset 11. EIB). W widzeniu Daniel słyszy jak jeden ze świętych pyta: „Jak długo trwać będzie to, czego dotyczy widzenie: brak składania codziennej ofiary, niszcząca nieprawość oraz wydanie świątyni i zastępu na podeptanie?” (werset 13. EIB) i otrzymuje odpowiedź od drugiego świętego: „Jeszcze przez dwa tysiące trzysta wieczorów i poranków, następnie świątynia odzyska swoje prawa” (werset 14. BT5) lub w innych tłumaczeniach „zostanie oczyszczona”. Czyli mamy podaną informację o braku ofiar codziennych przez okres 2300 wieczorów i ranków, a potem, zgodnie z prawem (mojżeszowym) ofiary te będą na powrót składane w świątyni. Ważne jest, iż w celu przywrócenia systemu ofiarniczego ołtarz musiał być ponownie poświęcony (oczyszczony), co trwało 8 dni. Nie chcę interpretować tutaj tego proroctwa, ale właśnie takie oczyszczenie świątyni miało miejsce po tym jak zbezcześcił ją Antioch IV Epifanes, co też upamiętnia święto poświęcenia świątyni, jak nazywa Chanukę ewangelista Jan, zgodnie z tradycją żydowską. Spustoszenie z tego okresu trwało dokładnie 3 lata, co do dnia, czyli 25 dnia miesiąca kislew. Nie pasuje więc do wydarzeń z czasów Machabeuszy ani teoria o 1150 dniach, ani o 2300 dniach. Dla nas ważną jest informacja, że po tym okresie spustoszenia świątyni, jak ujmuje to Biblia Gdańska „przyjdą do odnowienia swego usługi święte”, których w okresie spustoszenia nie można było dokonywać.

W temacie proroctwa Daniela z rozdziału 9., dotyczącego 70. tygodni czasu dla Jerozolimy i narodu Izraela na „przywiedzenie sprawiedliwości wiecznej”, polecam wpis pt. 70 tygodni Daniela. Tutaj Daniel wskazuje, że widzenie, które miał nie jest związane z wcześniejszym widzeniem wspominającym okres 2300 wieczorów i ranków, ale z proroctwem Jeremiasza o 70 latach spustoszenia Jerozolimy. Dlatego nieuprawnionym będzie twierdzenie, że okresy te mają tę samą datę początkową. Skoro Daniel twierdzi, że widzenie opisane w rozdziale 8., jest związane z wcześniejszym (rozdział 7 mówi o 4 bestiach wychodzących z ziemi), że jest jego kontynuacją, to nie można twierdzić, że napisał on, że będzie się wiązać z następnym. Ale w rozdziale 7. są też wersety 13. i 14. który milleryści rozumieli w prawidłowy sposób, tzn. w jego literalnym brzmieniu, po odebraniu władzy bestiom przychodzi na obłokach Mesjasz i rozpoczyna panowanie na ziemi.

Czy 22 października 1844 roku rozpoczął się „sąd śledczy”?

Jednym z gorliwie wierzących, którzy nie przestali wierzyć, że obliczenia były poprawne, był Hiram Edson. 11 lat po wielkim rozczarowaniu, w roku 1855 doznał on wizji, którą zrelacjonował następująco: „Przechodząc przez pole kukurydziane […] zatrzymałem się pośrodku pola. Widziałem, jakby niebo otworzyło się przede mną i widziałem wyraźnie, że nasz Najwyższy Kapłan zamiast wyjść z miejsca najświętszego i przyjść na ziemię (22 października)… przeszedł tego dnia po raz pierwszy do drugiej części świątyni i miał dzieło do wykonania w miejscu najświętszym, zanim przyjdzie na ziemię” (op cit., s. 40).

Przed tym zdarzeniem, którym H. Edson podzielił się z innymi, nie pamiętając za bardzo czy była to wizja, czy głos (op. cit., s. 43), ruch drugiego adwentu rozumiał, że „świątynią jest ziemia i że ten długi okres proroczy 2300 dni sięga końca świata”. Edson doszedł do przekonania, że „Dan 7:13 nie mówi, iż przyszedł On na ziemię, ale do Przedwiecznego!” oraz, że przed końcem będzie jeszcze jeden sąd (op. cit., s. 43), który adwentyści nazwali później „sądem śledczym”, a oni mają czekać, aż Jezus „powróci z wesela” (op. cit., s. 44).

Podobno Ellen Harmon, późniejsza Ellen White, w lutym 1845 roku miała podobną wizję. Miała zobaczyć Ojca udającego się w ognistym powozie do miejsca najświętszego w świątyni w niebie, a potem zobaczyła powóz z obłoku o kołach jaśniejącego ognia, który przetransportował Jezusa do miejsca najświętszego (op. cit., ss. 49-50).

Podsumowując, twierdzenie C.M. Maxwell’a, iż Miller pomylił się tylko co do zdarzenia, ale datę obliczył prawidłowo, oparte jest na wizjach i twierdzeniach pionierów adwentyzmu, a nie wprost na tekście biblijnym. Samo zaś obliczenie daty ma wątpliwe podstawy. Proroctwo o 2300. wieczorów i ranków można (bo są do tego podstawy w słowach Daniela) traktować jako ciąg dalszy proroctwa z rozdziału 7., gdzie w wersecie 25. zapowiedziany jest okres 3,5 roku („czas, czasy i pół czasu”) w trakcie którego władca, określany „małym rogiem”, będzie bluźnił przeciwko Najwyższemu, będzie usiłował zmienić czasy (chodzi prawdopodobnie o czasy święte, czyli próbę zmiany kalendarza) i Prawo (czyli Torę) oraz będzie uciskał świętych Najwyższego.

W hiperłączach do wersetów biblijnych znajduje się link otwierający dany werset we wszystkich dostępnych (na dzień utworzenia niniejszego wpisu) polskich tłumaczeniach Biblii na stronie biblia.apologetyka.com.

Jako obrazek nagłówka umieściłem wykres z 1843 roku, który używany był przez ruch W. Millera (opracował go Charles Fitch i Aploolosa Hale’a, a jego koloryzowaną kopię można nabyć tutaj) do głoszenia jego poselstwa. Zawiera on coś, co powinno zaciekawić współczesnych adwentystów. W prawym górnym rogu jest wskazany okres dłuższy niż 2300 lat, bo wynosi on 2520 lat, o czym przywódcy ruchu adwentowego postanowili nie uczyć już swoich wiernych (tutaj ich argumentacja). Okres ten posłużył później innemu kaznodziei i reformatorowi do ustalenia daty końca czasu pogan/deptania Jerozolimy przez pogan na rok 1914. Tym kaznodzieją był Charles Taze Russell.

PS. Na okładce książki C.M. Maxwella, o tytule nawiązującym do wezwania W. Millera, nie umieszczono wizerunku tego kaznodziei, tylko wizerunek kapitana Joseph’a Bates’a, jednego z założycieli adwentyzmu, co jest bardzo wymowne.