Goj, to mało znane słowo, często mylone w obecnych czasach ze słowem gej. Dodatkowo bardzo łatwo popełnić błąd fonetyczny, szczególnie gdy nie zna się znaczenia obu terminów. Na jego temat krąży wiele mitów i nieprawdziwych informacji.

Rafał Żebrowski, omawiając hasło goj w Polskim Słowniku Judaistycznym, nadmienia, że „…słowo goj szybko znalazło się na czarnej liście cenzorów chrześcijańskich, wobec czego w Europie − w przeciwieństwie do dzieł powstających w krajach muzułmańskich − zaczęto je zastępować słowem AKUM [oznaczającego czcicieli gwiazd i planet, początkowo odnoszącego się do chaldejskich czcicieli gwiazd]”. I dalej: „Wypreparowywanie z tekstów talmudycznych pozbawionych kontekstu cytatów dotyczących gojów lub wręcz zmyślanie ich, stało się ulubionym chwytem autorów − także polskich − tekstów antyjudaistycznych i antysemickich. Cytaty te miały dowodzić, że Żydzi są ludem przewrotnym nie przebierającym w środkach i wrogim wobec wszystkich innych narodów” /Polski Słownik Judaistyczny, tom. 1, Pruszyński i S-ka, Warszawa 2003, s. 495/.

Do grona owych przedwojennych instygatorów należeli, persona grata dawnego i obecnego obozu narodowego, filolog klasyczny, prof. Tadeusz Zieliński, piewca tzw. „cywilizacji łacińskiej”, której upiory wskrzesza się obecnie, prof. Feliks Koneczny, czy też „czołowy teoretyk akcji antyżydowskiej w Polsce”, ks. prof. Stanisław Trzeciak.

À propos księdza Trzeciaka, w dniu wczorajszym przeczytałem − i to był dodatkowy impuls do zredagowania tego wpisu, którego zamiar powstał już jakiś czas temu − nadmienioną przez J. Leociaka, relację Ludwika Heringa z akcji likwidacji getta w Warszawie, w której pojawia się nazwisko wielbionego przez dzisiejszą prawicę księdza. Dodam, że już dawno wznowiono jego publikację Talmud o gojach a kwestia żydowska w Polsce, co w świetle relacji Heringa potwierdza maksymę łacińską: Ipsa historia repetit. 

http://www.yivoencyclopedia.org/article.aspx/Antisemitic_Parties_and_Movements
“Żydzi do ghetta!” Plakat wyborczy Obozu Narodowego. Wydrukowany przez: Drukarnia i Księgarnia Sp. z.o.o., Tczew, 1938.

Oto fragment z L. Heringa (Meta [w:] Ślady. Opowiadania, Warszawa 2011) − spojrzenie na getto z aryjskiej strony: „Każda prawie rodzina po aryjskiej stronie była dotknięta nieszczęściem i żałobą i to było niewątpliwą zbrodnią Hitlera − ale jeśli chodziło o Żydów, Hitler był tylko wykonawcą wyroku boskiego. Czy mogło być inaczej? W oknach  sklepowych wisiały − drukowane przez Niemców z pietyzmem złotymi literami i oprawione w urzędowe ramki − zmieniające się co kilka tygodni »złote myśli« księdza Trzeciaka o zgubnej dla ludzkości roli Żydów. […] Na słupach wisiały afisze z plugawymi wizerunkami żywcem przeniesionymi z Przewodnika Katolickiego. Na murach przykościelnych nie pobladły jeszcze napisy: »Śmierć Żydom − Polska musi być katolicka«, pisane często ręką pielgrzymów z miejsc świętych”. /[Za:] Jacek Leociak, Młyny boże. Zapiski o Kościele i Zagładzie, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2018, s. 23/. Odpowiedź, na pytanie, które postawił sobie autor (oznaczone przeze mnie pogrubieniem czcionki) nie napawa optymizmem jeśli chodzi o przyszłość, gdyż − jeśli dobrze odczytuję konkluzję autora − dochodzi on do wniosku, że tak być musiało, ze względu na proces, który niektórzy nazywają formowaniem społeczeństwa.

 

„Judaizm a hellenizm” dr Edmund Stein

Przedwojenni antagoniści judaizmu znajdowali swoich adwersarzy. I tak oto na pamflet, gdyż tak należy nazwać dzieło T. Zielińskiego, noszący tytuł Hellenizm a judaizm, wydany w 2 częściach w roku 1927, odpowiedział dr Edmund Stein, docent Instytutu Nauk Judaistycznych w Warszawie, wydając w roku 1929 utwór pt. Judaizm a hellenizm. E. Stein, zginął w 1943 roku na Majdanku, ale, pisana piękną polszczyzną odpowiedź pozostała. Warto ją przywołać wobec emitowania coraz większej liczby wznowień i internetowych udostępnień przedwojennych „upiorów”, bo raczej utworami nazywać się ich nie powinno. Co znamienne, nie znajdziecie nic o Edmundzie Steinie w polskiej Wikipedii, dlatego tym bardziej polecam odpowiedź na pomówienia autorstwa T. Zielińskiego, będącą już w domenie publicznej − ponad 10 lat temu zapłaciłem w jednym z krakowskich antykwariatów sporą kwotę za oryginalny egzemplarz pozbawiony okładki, ale nie żałuję, bo czyta się tę pracę znakomicie (kliknięcie na stronę tytułową po lewej otwiera plik pdf z pełnym tekstem).

Praca E. Steina, zainspirowała mnie do tego, by nie przechodzić obok kalumnii rzucanych pod kierunkiem judaizmu − czego wyrazem jest ta witryna, której motywem przewodnim jest modlitwa do Świętego Jedynego o pokój między narodami, który zostanie wprowadzony w czasach mesjańskich oraz przedstawianie prawdy na temat judaizmu, bo nie uważam, by inny rodzaj walki z antyjudaizmem był skuteczny. Prawda broni się sama − trzeba ją tylko pokazać społeczeństwu, gdyż poziom indoktrynacji i niewiedza, są olbrzymie. Zainteresowanym polecam lekturę archiwalnych numerów Winnicy, które dostępne są z górnego pasku menu w dziale Winnica oraz przedwojenne publikacje ze styku judaizmu i chrześcijaństwa w dziale Biblioteka Cyfrowa.

W każdym narodzie znajdują się postaci kryształowe oraz szuje, natomiast większość społeczeństwa to Bogu ducha winni i podatni na szum informacyjny − zwany wprost propagandą − ludzie. Tak było, jest i niestety tak będzie dokąd na ziemi nie zapanuje Królestwo Boże rządzone przez Mesjasza. Te czasy są przed nami, ale przed nami są również czasy, w których byśmy sobie nie życzyli żyć, bowiem będą one gorsze od tego, czym była Zagłada (hebr. Szoach). Dlatego, żyjąc w dobie społeczeństwa informacyjnego, wykorzystujmy czas, by zdobywać wiedzę i się nią dzielić.

Rabin Moskwy Mazeh, po spotkaniu z Trockim, do którego, jako do Żyda, próbował apelować, by ten użył Armii Czerwonej do opanowania pogromów, miał powiedzieć słynne zdanie „Troccy robią rewolucję, a Bronsteinowie za to płacą”. Więcej w artykule o tym tytule (link). Podobnie będzie i dzisiaj, Żydzi jako naród zapłacą wielką cenę za winy możnych tego świata o żydowskich korzeniach i żydowskich nazwiskach, którzy z punktu widzenia judaizmu wcale Żydami nie są, gdyż Żyd, który nie żyje zgodnie z zasadami judaizmu wcale Żydem nie jest. Natomiast każdy goj może zostać Żydem jeśli tylko tego zechce, ale nikt go do tego namawiał nie będzie, bo to „ciężki kawałek chleba”. I tak oto dotarliśmy do celu tego wpisu, czyli wyjaśnienia terminu goj, który w dużej mierze został już osiągnięty. Ale dla lepszego zrozumienia, omówię to pojęcie szerzej.

Cóż więc termin goj oznacza, a raczej kogo określa?

Posłużę się definicją przytaczanego już powyżej R. Żebrowskiego: Goj (l.mn. gojim, hebr. i jid., lud, naród, nie-Żyd, niewierzący Żyd) − początkowo w języku hebrajskim biblijnym termin gojim odnosił się do wszystkich plemion i narodów świata, włączając w to lud Izraela (m. in. w Wj 19,6 pojawił się w postacji goj kadosz = hebr. lud [przeznaczony do] świętości); z czasem jednak zmienił zakres znaczeniowy stając się synonimem pojęcia »pogan«, czyli nie-Żydów. W Talmudzie określenie goj pojawia się w kontekście historycznym, który stwarzała sytuacja otoczenia Żydów przez ludy pogańskie, uważane za bałwochwalców”.

Nowy Testament dzieli tych, którzy uwierzyli, że Jeszua jest Mesjaszem na Żydów i nie-Żydów. Szczególnie jest to widoczne w Dziejach Apostolskich i  w Listach Pawła − w tradycyjnych tłumaczeniach używana jest nomenklatura Żydzi i Grecy, jako, że mieliśmy do czynienia tylko ze światem z obrębu kultury hellenistycznej i z językiem greckim, dopiero tłumaczenie kulturowe Nowego Testamentu Davida Sterna przywraca prawidłowe nazewnictwo z języka hebrajskiego (więcej we wpisie o Żydowskim Nowym Testamencie [Nowy Testament Przekład Żydowski]). D. Stern w komentarzu do słów Jeszui z Mt 5,47 („A jeśli jesteście życzliwi tylko dla przyjaciół, to czy czynicie coś nadzwyczajnego? Nawet goim tak postępują!) wyjaśnia: „GoimGreckie słowo ethnē (lp. ethnos) odpowiada hebrajskiemu goim, tłumaczonemu w NTPŻ,  jako poganienie-Żydzi, czy narody. Żydzi posługujący się na co dzień innymi językami często używają hebrajskiego goim (które funkcjonuje także w jidisz) na określenie nie-Żydów. Choć dziś słowo goim miewa zabarwienie lekko pejoratywne, bo oznacza kogoś, kto »nie jest spośród nas« […], to Jeszua odnosi się tutaj do faktu, że goim nie otrzymali objawienia od Boga w takim sensie jak Żydzi i dlatego nie należy od nich tak wiele oczekiwać; a ponieważ wynika to z działania Bożego, wypowiedź ta nie ma charakteru poniżającego” /David Stern, Komentarz Żydowski do Nowego Testamentu, Vocatio, Warszawa 2004, s. 39-40/.

Poniżej udostępniam nagranie pt. Czy goje to zwierzęta? z bardzo ciekawego vlog’a na Youtube (kanał nosi nazwę Tajemniczy świat Żydów), który rekomenduję wszystkim, którzy zechcą zgłębić tę tematykę.

https://youtu.be/f-QoKUBKwas

Zachęcam też do zapoznania się z licznymi przedwojennymi publikacjami na temat Talmudu dostępnych w dziale Biblioteka Cyfrowa.